Fogo Unia Leszno jeszcze nie rozliczyła się z Emilem Sajfutdinowem za starty w sezonie 2021. Przegląd Sportowy napisał o zaległościach w wysokości 650 tysięcy. Rosjanin miał usłyszeć, że nie dostanie kasy za 130 punktów zdobytych na torze. Regulaminowe pieniądze Sajfutdinow już dostał W istocie chodzi o rozliczenie pieniędzy z tzw. dodatkowych umów sponsorskich, bo w żużlu obowiązują limity. Według nich Sajfutdinow nie miał prawa zarobić w tym roku więcej niż 250 tysięcy złotych za podpis i 510 tysięcy za punkt (170 punktów z bonusami płatne po 3 tysiące złotych każdy). Te środki są już na koncie żużlowca. Wiadomo jednak, że każdy klub kusi gwiazdy dodatkami i takie miał też w Lesznie Emil. I teraz o ich wypłacie rozmawia z Fogo Unią. Jej prezes nie chce komentować sprawy. Zawodnik mówi nam natomiast krótko: - Na razie nie ma żadnego problemu z Unią. Rozmawiamy. Wielka transza z PGE Ekstraligi będzie na Sajfutdinowa? Z naszych informacji wynika, że w pierwszym odruchu klub faktycznie zakwestionował wypłatę znacznej części pieniędzy dla Sajfutdinowa. Sprawa doszła jednak do Ekstraligi Żużlowej. Nie można wykluczyć, że jej władze interweniowały w tej kwestii. Kłótnia Unii z Sajfutdinowem, to ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje teraz organ zarządzający rozgrywkami. Nad żużlem wciąż wisi problem z UOKiK, który zarzuca żużlowym klubom "zmowę płacową". Ekstraliga na dniach ma przelać na konto klubów dużą transzę pieniędzy. Chodzi o jakieś 700, czy nawet 800 tysięcy złotych. Ta kasa może pomóc Unii w rozwiązaniu problemu. Zwłaszcza że wszyscy inni żużlowcy czwartej drużyny sezonu 2021 zostali podobno w całości rozliczeni. Z Emilem pojawił się problem, bo odszedł, a w Lesznie mieli do niego pretensje o to, że miał kilka słabych spotkań w tym sezonie.