- W piątek i w poniedziałek zostały przeprowadzone czynności i możemy powiedzieć, że Markowi G. i Tomaszowi M. przedstawiono zarzuty związane z nieprawidłowościami dotyczącymi finansów Stali Gorzów dotyczącymi uzyskania i rozliczenia dotacji związanej z sekcją piłki ręcznej mężczyzn - mówi nam Łukasz Gospodarek, rzecznik prokuratury w Gorzowie. O nieprawidłowościach w Stali Gorzów pisaliśmy jako pierwsi O nieprawidłowościach w rozliczeniu miejskiej dotacji na ręczną przez Stal Gorzów pisaliśmy jako pierwsi już w czerwcu 2021. - Wszczęliśmy śledztwo w sprawie poświadczenia nieprawdy w dokumentacji składanej do urzędu w celu uzyskania nienależnej dotacji i doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem miasta Gorzów narażając tym samym budżet na stratę w wysokości co najmniej 54 tysięcy złotych - mówił nam wtedy rzecznik prokuratury. Wtedy jeszcze rzecznik nie mówił, że chodzi o Stal Gorzów, ale ta informacja została szybko potwierdzona przez radnego Jerzego Synowca, który napisał w tej sprawie interpelację do urzędu miasta. Byłym działaczom Stali Gorzów grozi do 8 lat pozbawienia wolności Prokuratura bardzo długo zbierała dowody i wyjaśniała sprawę. W miniony piątek Marek G. został jednak doprowadzony przed oblicze gorzowskiej prokuratury i usłyszał zarzuty. Marek G. od czerwca przebywa w areszcie w związku z inną sprawą. Chodzi o "hurtownię faktur" i pranie brudnych pieniędzy przez internetowy kantor. Zarzuty usłyszał też Tomasz M., który z klubu odszedł pod koniec czerwca. Nowy prezes Stali Waldemar Sadowski w wywiadzie, jakiego nam udzielił, przyznał, że nie widział możliwości współpracy z Tomaszem M. Za poświadczenie nieprawdy w dokumentacji składanej do urzędu grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Czytaj także: 48 godzin, które wstrząsnęło klubem. "Powiedział, dziś nie przyjedziemy"