Lublin od kilku lat przeżywa wielki boom na żużel. Było to widać nawet w czasach pandemii, bo wszyscy z pewnością pamiętamy mecze bez kibiców, kiedy to fani w Lublinie wykupili podnośniki i rozstawili je wokół stadionu, by móc oglądać zawody. Powstał istny sektor podnośnikowy, mówiono o tym w mediach w całej Europie. Gdy kibice wrócili na trybuny, na Motorze niemal zawsze był komplet. Teraz wciąż trudno o bilety, tym bardziej że drużyna drugi rok z rzędu jest najlepsza w Polsce. Niestety już stadion Motoru najlepszy nie jest. Śmiało można go nazwać wręcz najgorszym w PGE Ekstralidze. Mało tego, niektóre pierwszoligowe ekipy mają lepsze. W Lublinie wciąż nie ma krzesełek, często jest walka o najlepsze miejsca, trzeba przychodzić na długo przed meczem. Dodatkowo brak tam praktycznie udogodnień dla niepełnosprawnych, o czym kiedyś już pisaliśmy. Są bardzo strome schody, z których może spaść nawet młoda, posiadająca dobrą koordynację osoba. Mają dość. Mówią, że robi z nich idiotów Kibice Motoru wciąż są wodzeni za nos, jeśli chodzi o nowy stadion. Powstają projekty z padają słowa, tematem tuż przed wyborami zainteresował się nawet Jarosław Kaczyński. Konkretów nadal brak. - Idiotów z nas robicie. Ile można tego słuchać? To jest wstyd jeździć na takim obiekcie w roku 2023. Ten stadion pamięta jeszcze praktycznie XX wiek - napisał pan Tomasz. - Komfort oglądania najgorszy w Polsce. Po meczu jeden zły krok i lecisz na dół, przy okazji zahaczając innych. Masakra - dodał pan Krystian. Inni zauważają, że władze miasta mimo wielkich sukcesów klubu, chyba nienależycie się nim interesują. - Pan prezydent dużo mówi, obiecuje, deklaruje starania. Ale co z tego? Motor powinien być naszą dumą. Piłkarze dostali piękny stadion, a przecież dopiero awansowali do 1. Ligi - napisał pan Janusz. Takich reakcji jest bardzo dużo. Widać, że fani Motoru tracą cierpliwość. I w sumie trudno im się dziwić. Klub wygrywa, oni chodzą licznie na mecze, a stadionu jak nie było, tak nie ma.