W niedzielę w Ostrowie zjawiło się wielu znanych zawodników, by w tradycyjnym turnieju o Łańcuch Herbowy oficjalnie zamknąć żużlowy rok w Ostrowie. Miał jechać Bellego, Smektała, Lebiediew czy Berntzon. Oczywiście przyszło też wielu kibiców, którzy liczyli na dobrej jakości ściganie. Bardzo się jednak zawiedli, bo po długim oczekiwaniu zawody odwołano z powodu złego stanu toru. Odbęda się one w następny weekend, ale to już dużej części fanów nie urządza, bo mają inne plany. Kibice wyrażają spore niezadowolenie z takiego obrotu spraw. - Dwie godziny czekania. Korzystacie w ogóle z prognoz pogody? A jak tam plandeka? Jeszcze jest czy już sprzedana? - zapytał pan Maciej. - Na to nie ma słów. Napiszę delikatnie. Banda amatorów po prostu. Podziękowania dla panów Garcarków za wytrwałość i znoszenie tego wszystkiego - dodał pan Karol. - Organizacja nawet nie na drugoligowym poziomie. Prognozy były znane od kilku dni. Ale co tam, po co brać je pod uwagę. A potem jeszcze to trzymanie kibiców na zimnie, podczas gdy wszyscy wiedzieli, że nic z tego nie będzie - to z kolei opinia pana Artura. Połowa za tydzień nie przyjdzie? Ten termin jest problematyczny Z komentarzy można wywnioskować, że nowy termin zawodów dla wielu osób jest kłopotliwy. Przede wszystkim w nadchodzący weekend zaplanowanych jest mnóstwo turniejów w różnych krajach, więc kibice będą musieli wybierać. Pytanie, co z zawodnikami. Na pewno minimum kilku także zrezygnuje z udziału w ostrowskiej imprezie. Może się okazać, że odbędzie się ona w kiepskiej, tworzonej na ostatnią chwilę obsadzie i przy małej liczbie kibiców na trybunach. O ile w ogóle się odbędzie, bo październikowa aura jak wiemy bywa kapryśna. Na pocieszenie dla fanów Arged Malesy można chociaż dodać, że ich zespół wobec najnowszych doniesień, będzie w przyszłym roku jednym z faworytów rozgrywek 1. Ligi Żużlowej. Chris Holder i Gleb Czugunow to nazwiska robiące na tym poziomie duże wrażenie. Ogromnym sukcesem klubu jest też utrzymanie zdolnego Jakuba Krawczyka, którego chciała praktycznie cała PGE Ekstraliga. Do tego Frederik Jakobsen i Wiktor Jasiński, czyli żużlowcy prosto z elity. To może być naprawdę mocny zespół.