Z naszych informacji wynika, że Marcus Birkemose już wie, że grożą mu dwa lata zawieszenia. I to zawieszenie nie będzie liczone od momentu wykonania pozytywnego testu, lecz od chwili wydania wyroku. Dwuletni wyrrok oznaczałby dla Birkemose koniec kariery Dla Birkemose dwuletni wyrok w praktyce oznaczałby koniec kariery. 18-latek jest bardzo specyficzną osobą, ma trudny charakter. Takie dwa lata bez jazdy mogłyby go całkowicie zniechęcić do uprawiania żużlowego sportu. Wiemy jednak, że duńska federacja chce mu dać szansę. W przeszłości już raz to zrobiła. Wtedy też chodziło o pozytywny test na substancje psychoaktywne. Birkemose po wpadce usłyszał, że jeśli będzie się regularnie poddawał niezapowiedzianym testom, to może dalej uprawiać sport. Wpadka z 12 maja jest efektem jednego z tych niezapowiedzianych testów. Duńska federacja, choć Birkemose nie dotrzymał słowa, raz jeszcze chce wyciągnąć pomocną dłoń. Tym razem warunkiem ma być jednak leczenie. Co zrobi Birkemose? Pozostaje pytanie, czy zawodnik mający słabość do jointów zdecyduje się przyjąć warunek. Musiałby się pospieszyć i rozpocząć leczenie, zanim zbierze się komisja, która zbada jego przypadek. Ta jego terapia mogłaby zostać uznana za okoliczność łagodzącą. Nie wiemy, jednak o ile miałaby być skrócona kara w przypadku podjęcia przez zawodnika terapii. Jednak i to trzeba otwarcie powiedzieć, Birkemose nawet w przypadku szczęśliwego końca sytuacji z pozytywnym testem będzie musiał mocno zmienić swoje sportowe życie. Osoby, które go znają, twierdzą, że przede wszystkim musi opuścić Danię, bo to właśnie tam czeka na niego wiele pokus. Birkemose jest zawodnikiem Moje Bermudy Stali Gorzów, który w tym roku jeździł na wypożyczeniu w Texom Stali Rzeszów. Czytaj także: Ma dość tego sportu. Wynająl mecenasów