Unia w Toruniu przegrała za trzy punkty i co za tym idzie mocno oddaliła się od awansu do fazy play-off i "ugruntowała" w walce o utrzymanie. Wszystko wskazuje na to, że ta batalia rozstrzygnie się pomiędzy nią a Wilkami Krosno. Są tak naprawdę dwa bardzo kluczowe mecze, których wyniki będą mieć bezpośredni wpływ na końcową tabelę. Pierwszy z nich już w przyszłym tygodniu. Ale nie będzie to wcale starcie Unii z Wilkami. Tutaj decydować może ktoś inny. Do Leszna przyjeżdża będący na fali Zooleszcz GKM Grudziądz, którego jeszcze miesiąc temu wszyscy degradowali. Sensacyjne zwycięstwo nad Motorem i pewna wygrana z Apatorem, to rezultaty które całkowicie odmieniły los GKM-u. Na ten moment to ich prędzej widzi się w play-off niż wspomnianą Unię. A za tydzień odbędzie się mecz pomiędzy tymi zespołami. Mecz o życie dla Unii. On musi wrócić. Wszystkie ręce na pokład Oczywiście w Lesznie wciąż zmagają się z potworną falą kontuzji. W piątek do jazdy wrócili Janusz Kołodziej i Nazar Parnicki, ale obaj potrzebują jeszcze trochę czasu. Na Chrisa Holdera wcześniej niż pod koniec lipca nie ma co liczyć. W Unii modlą się, by w ciągu tygodnia doszedł do siebie Grzegorz Zengota, jeden z czołowych zawodników drużyny. Bez niego naprawdę może być trudno o wygraną nad GKM-em. A porażka może mieć katastrofalne skutki. Za GKM oczywiście kciuki trzymają w Krośnie, bo ewentualne zwycięstwo gości za tydzień w Lesznie ponownie da beniaminkowi nadzieję na utrzymanie, która obecnie jest mocno zachwiana. Wówczas najpierw wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce, kiedy to Wilki podejmą Unię właśnie. Mają ledwie dwa punkty do odrobienia z pierwszego meczu. Bez wątpienia są w stanie wygrać za trzy punkty i zdegradować legendę ligi.