10 wniosków po żużlowym weekendzie 1. Szybciej niż się spodziewano prysł czar ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. Drużyna w imponującym stylu zaczęła rozgrywki, ale później machina się zacięła. Meczem na przełamanie miały być derby z For Nature Solutions Apatorem Toruń. Znów przyszło jednak niepowodzenie i coraz więcej wskazuje na to, że zespół Janusza Ślączki w tym roku stać będzie jedynie na zajęcie siódmego miejsca w lidze. 2. Trudno jednak o lepsze wyniki, jeżeli drużyna bazuje jedynie na 45- letnim Nickim Pedersenie. Duńczyk jest jak wino i to dobra informacja dla klubu, bo bez niego byłoby bardzo krucho. Im dalej w las, tym gorzej. Niezłą formę z początku sezonu stracili Przemysław Pawlicki i Krzysztof Kasprzak. Taki stan rzeczy sprawia, że grudziądzanie wyglądają pod względem potencjału bardzo podobnie do sezonu 2021. Wtedy stoczyli ciężką walkę o utrzymanie. 3. W środowisku mówi się, że Apator zwycięstwem nad GKM-em kupił sobie miejsce w play-offach, spokój i poprawę atmosfery w drużynie. Coś w tym chyba jest. Na razie trudno mówić o wielkim przełomie, ale od czegoś trzeba zacząć. Tym bardziej, że dużo lepiej niż w ostatnich tygodniach pojechał Patryk Dudek, który wreszcie zaprezentował się tak, jak na lidera przystało. 4. W każdym razie Apator udowodnił, że ma w drużynie potencjał i jeśli ustabilizuje formę, to w rundzie play-off może być bardzo niewygodnym rywalem. W spotkaniu z pierwszą bądź drugą drużyną rundy zasadniczej na przegranej pozycji torunianie z pewnością by nie byli. Włókniarz ciągle zagubiony 5. O rozczarowaniu mogą mówić z kolei w Częstochowie. Drużyna Włókniarza w tym roku jest bardzo niewyraźna. Były wielkie plany, zmiana trenera, a niektórzy spekulowali nawet, że mogą powalczyć o mistrzostwo Polski. Coś jednak tam nie gra, skoro podopieczni Lecha Kędziory nie są w stanie wygrać wyjazdowego meczu w Gorzowie, gdzie po stronie gospodarzy brakowało kontuzjowanego Szymona Woźniaka. A rozstawiał ich po kątach debiutujący w tym sezonie Wiktor Jasiński. 6. Swoją drogą w Częstochowie można mówić o głębszym problemie. Problemy ma Jakub Miśkowiak, który nie może znaleźć wspólnego języka z silnikami od Ryszarda Kowalskiego. Na pojedyncze zrywy stać jedynie Bartosza Smektałę. Do tego jeszcze Fredrik Lindgren, któremu daleko do miana lidera zespołu. Oj, sporo jest tu pracy do wykonania, jeżeli Włókniarz na poważnie chce włączyć się do walki o medale w PGE Ekstralidze. 7. Biednemu wiatr w oczy. Tak mogą powiedzieć w Ostrowie, gdzie od początku sezonu drużyna ma mocno pod górkę. Tym razem kontuzji nabawił się Grzegorz Walasek, który może wypaść z jazdy na długie tygodnie. Żużlowiec ma złamane żebra, obojczyk i problem z kręgosłupem. Poza wszystkim nie bez znaczenia jest wiek zawodnika, bo po czterdziestce regeneracja już nie ta. 8. Beniaminek do pewnego momentu dzielnie walczył we Wrocławiu, ale końcówka należała do mistrza Polski. Betard Sparta ciągle jest jednak daleka od najlepszej formy, bo to spotkanie pokazało, że żużlowcy ciągle się męczą. Co prawda zwyżkę formy zasygnalizował Tai Woffinden, ale forma pozostałych przypomina sinusoidę. Motor Lublin jedzie po złoto 9. A największym zaskoczeniem in minus była tego weekendu postawa Fogo Unii. Leszczynianie do tej pory prezentowali się świetnie, ale w Lublinie spadł na nich zimny prysznic. W zasadzie poza Januszem Kołodziejem reszcie drużyny było bardzo trudno walczyć równorzędnie z gospodarzami. 10. Inna sprawa, że Motor wyrasta nam do miana absolutnego faworyta do złota. W Lublinie wszystko układa się jak marzenie. Kapitalnie jedzie Mikkel Michelsen, juniorzy i Maksym Drabik. Do tego wszystkiego sprawy sprzętowe uporządkował Jarosław Hampel, który znów zaczął wygrywać. Oby tylko Motor za szybko nie złapał tak wysokiej formy i zachował impet do play-offów, kiedy to rozegra się walka o medale.