Sparta - Unia. Goście bez szans w wielkim szlagierze? Jakub Czosnyka, Interia.pl: Rozmawiamy przed szlagierem PGE Ekstraligi pomiędzy Betard Spartą Wrocław a Fogo Unią Leszno. Pana przewidywania? Rufin Sokołowski, były prezes Unii Leszno: Sparta jest faworytem tego meczu. Oni jadą u siebie kosmicznie. To, co robi na torze we Wrocławiu Janowski jest dla mnie nie do wyobrażenia. Jednak to spotkanie nie będzie miało większego znaczenia, dlatego traktuje je jako kolejną szansę dla juniorów na rozjeżdżenie się. Dobrze rozumiem, że nie widzi pan szans na zwycięstwo dla Unii? Szanse są zawsze, ale trzeba patrzeć na sprawę realnie. Myślę, że skończy się to zwycięstwem gospodarzy wynikiem 50:40 albo 52:38. Jakby nie patrzeć, Unia w tym roku wygląda naprawdę nieźle. Bo to solidny i dobry zespół. Nawet bez Emila Sajfutdinowa. Nawet bez niego. Ale powtórzę jeszcze raz - to jest taki zwykły mecz. W sytuacji, gdy sześć zespołów awansuje do play-offów, to ja nie wiem, po co chodzić na ten żużel w rundzie zasadniczej (śmiech). Chyba większe emocje będą w PGE Ekstralidze do lat 24, bo tam ciężko będzie przewidzieć wynik. Dzisiaj natomiast prawda jest tak, że beniaminek z Ostrowa nie zbudował silnego składu, bo dowiedział się o awansie, kiedy rynek zawodniczy był już wydrenowany. Dlatego w tym wszystkim chodzi o to, aby nie być w tabeli przedostatnim. Sokołowski: Co się dzieje z Australijczykiem? Ale mecze Sparty z Unią zawsze miały swój prestiż. Za moich czasów miały znaczenie strategiczne. Teraz jest trochę inaczej. Mamy taką sytuację, że kapitanowie obu drużyn są wielkimi przyjaciółmi. Mnie w tym meczu najbardziej interesować będzie Janowski, który po przegranym starcie z łatwością mija rywali na trasie. To dla mnie fenomen współczesnego żużla. To proszę powiedzieć jeszcze, jak się panu w tych dwóch pierwszych kolejkach podobał David Bellego, który przed sezonem był bodaj największą niewiadomą w drużynie Fogo Unii. Chłopak spełnił oczekiwania. Dla niego 7 punktów to rewelacja i on to robi. Jest w stanie wygrać nawet bieg. Myślę, że on oraz młody Hubert Jabłoński zrobili Unii przewagę. Bardziej boję się o Lindseya. Jest z nim jakiś problem. Sądziłem, że pójdzie jak Leigh Adams do przodu, bo fajnie rokował i był zadziorny. A teraz stoi w miejscu i coś z nim jest nie tak.