Tai Woffinden jest teraz przedstawiany, jako chuligan i łobuz, który znienacka rzuca się na kibiców na stadionie. Cała Polska widziała, jak w meczu 13. kolejki w Lesznie złapał za nogi stojącego przed nim fana i powalił go na ziemię. Kibic grozi zawodnikowi pozwem. Betard Sparta Wrocław broni Woffindena dowodząc, że to było obywatelskie zatrzymanie (kibic Unii poszedł do sektora Sparty i prowokował), ale większość ekspertów mówi, że zachowanie mistrza było głupie. Mechanik zdradził, co zrobił dla kolegi z reprezentacji Szlachetne było z kolei to, co zrobił dla Adama Ellisa, kolegi z reprezentacji Anglii. Tuner Ashley Holloway zdradził, że Woffinden kupił u niego nowiutki silnik i dał go Ellisowi. Taki silnik kosztuje około 40 tysięcy. Woffinden zrobił zakup, bo chciał pomóc koledze i reprezentacji. I trzeba powiedzieć, że to zrobił, bo Ellis prezentował się wybornie, a drużyna z Anglii do ostatniego biegu biła się z Polską o złoto. Zajmując drugie miejsce, osiągnęła historyczny wynik. Ktoś powie, że dla zarabiającego miliony żużlowca te 40 tysięcy, to żaden wydatek. Warto jednak zwrócić uwagę, że nie każdy dzieli się chętnie tym, co ma. Wielu zawodników woli sprzedać używany sprzęt niż podarować go choćby dzieciakom ze szkółki. Woffinden ma jednak inne podejście. Przejechał 119 mil, żeby zebrać pieniądze na leki Już od dawna jest zaangażowany w działalność charytatywną. Wspiera fundacje zajmujące się walką z rakiem. Jego tata taką walkę przegrał, dlatego jest to dla niego tak ważne. Kiedyś w ramach akcji przejechał 119 mil rowerem i zebrał 35 tysięcy funtów na kupno leków. Wspiera przede wszystkim Great Ormond Street Hospital. Nie potrafi też przejść obojętnie obok kolegów będących w potrzebie. Kiedyś przekazał srebrny medal zdobyty ze Spartą na licytację na leczenie i rehabilitację Darcy’ego Warda. Do tego samego namówił kolegów z drużyny. Ward jest sparaliżowany od pasa w dół po przerwaniu rdzenia kręgowego. Pieniądze zebrane przez Woffindena bardzo mu pomogły. Pomógł człowiekowi, który przyszedł wygryźć go ze składu O tym, że Woffinden jest człowiekiem o gołębim sercu wiedzą w Sparcie. Kiedy klub zakontraktował przed sezonem Piotra Pawlickiego i ten miał kłopoty, to Woffinden był pierwszym, który pobiegł do niego z pomocą. I to pomimo tego, że Pawlicki był jego rywalem do miejsca w składzie. Niektórzy zwracali nawet Woffindenowi uwagę, że może na tym stracić. Jednak Anglik się nie przejął. Nawet przejechał się na motorze Pawlickiego i podpowiedział, co mógłby zrobić, żeby było lepiej. Ludzie często się co do Woffindena mylą. Wytatuowany od stóp do głów robi groźne wrażenie. Pierwszym jego tatuażem był slogan "Ból jest słabością opuszczającą ciało". Mocno przekaz. Zwłaszcza dla tych, którzy nie wiedzą, że to ma związek z marines. Inny mocny tatuaż, to będący wyrazem młodzieńczego buntu napis "DILLIGAF" na palcach. Na plecach wytatuował sobie listy od taty Woffinden ma też jednak inne tatuaże wyrażające miłość do taty i rodziny. Na plecach wytatuował ostatni list, jaki tata napisał do niego przed śmiercią. Jeśli chodzi o sportowe dokonania Woffindena, to od jakiegoś czasu mówi się, że Tai nie ma się czym pochwalić. Jeździ nieźle, ale bez dawnego błysku. Niektórzy uważają, że się wypalił, że już mu się nie chce. Prawda jest jednak taka, że Woffinden wciąż wychodzi na prostą po wypadku w Lublinie sprzed 2 lat, kiedy to wjechał w niego Grigorij Łaguta. Nabawił się poważnej kontuzji. Cała historia odcisnęła się mocno na jego psychice. Powoli jednak przezwycięża strach. Szykuje się na to, by za rok znów powalczyć o medal. Najlepiej złoty. Poprzedni zdobył w 2018 roku.