Kacper Linek-Rekus kariery na torze żużlowym nie zrobił. Kojarzony był raczej głównie z tytułu... dwuczłonowego nazwiska, tak rzadkiego w przypadku mężczyzn. 20-letni były już żużlowiec Kolejarza Opole startował na torach bardzo krótko, a jego przygoda z żużlem była szarpana, mało efektywna. Nic więc dziwnego, że dość łatwo przyszła mu decyzja o zmianie pracy. Wielce prawdopodobne, że i tak niczego specjalnego by w tym sporcie nie pokazał. A im szybciej podejmie się decyzję o zmianie, tym lepiej. Wielu czeka stanowczo zbyt długo. Obecnie były żużlowiec wraz z dawnym kolegą z drużyny, Jakubem Fabiszem - prowadzi internetowy sklep z żużlowymi częściami. Tym samym poszedł niejako w ślady menedżera Artioma Łaguty, Rafała Lewickiego. On też ma sklep, tyle że stacjonarny w Bydgoszczy. Zaopatrują się tam żużlowcy z całego świata. Z tą jednak różnicą, że Lewicki nigdy nie był żużlowcem. Od lat jest w tym środowisku jako mechanik, menedżer czy ekspert w transmisjach. Młody człowiek znalazł dla siebie wariant B. To godne pochwalenia Bardzo wielu żużlowców kończących karierę ma problem z odnalezieniem się w życiu po życiu". Borykają się z brakiem adrenaliny, która przecież towarzyszyła im przez tak wiele lat. Po takim czasie stykania się z niebezpieczeństwem, jakim jest startowanie na żużlu, trudno po prostu iść np. do pracy biurowej. Zawsze będzie czegoś brakować. Wielki Edward Jancarz tak bardzo nie mógł sobie poradzić z brakiem żużla, że popadł w ogromne problemy osobiste, które jak wiemy, skończyły się tragicznie. Zmarł ugodzony nożem przez partnerkę. Często największy kłopot ze znalezieniem dla siebie życiowego wariantu B mają ci, którzy kończą wcześniej niż zakładali. Umówmy się - żużlowiec doświadczony, nieuchronnie zbliżający się do "tego momentu" ma świadomość konieczności podjęcia jakichś decyzji lub starań o zdobycie umiejętności innych niż tylko jazda na żużlu. Wielu z nich zostaje trenerami, menedżerami, względnie ekspertami. Ci młodsi mają większy problem, bo jeszcze przed chwilą mieli przecież marzenia o tytule mistrza świata. Oni też poszli w handel. Żużlowcy-biznesmeni Własna działalność to dość częsty sposób byłych żużlowców na życie po zakończeniu kariery. Ryszard Dołomisiewicz miał kiedyś restaurację "Czarny Koń" w Żołędowie pod Bydgoszczą. Michał Robacki z kolei jest właścicielem sieci pizzerii "Mario". Krystian Pieszczek z kolei mimo stosunkowo młodego wieku już postanowił zabezpieczać się na przyszłość i zajął się tzw. car detailingiem (czyszczenie samochodów). Swoją ziemię ma Janusz Kołodziej, a także Wiesław Jaguś. Marek Cieślak hoduje psy, a Jarosław Hampel ma dyskoteki w Poznaniu. Biznesmenem jeszcze w trakcie żużlowej kariery był Andreas Jonsson, jeden z najlepszych Szwedów w XXI wieku. Jest on właścicielem firmy Focus Fashion, która zajmuje się dystrybucją torebek. Jonsson przed laty chciał także kupić Polonię Bydgoszcz, w której spędził kilka wspaniałych lat. W mieście jest legendą wspominaną do dziś. Istnieje oczywiście znacznie większa grupa żużlowców mających własne biznesy "pozatorowe", a tutaj wymieniliśmy tylko niektórych.