Podczas gdy w klasycznym żużlu emocjonujemy się występami Runego Holty (a raczej już tylko jego wiekiem), a w skokach narciarskich wrażenie robi wracający do Pucharu Świata w wieku 52 lat Noriaki Kasai, w lodowej odmianie czarnego sportu mamy jeszcze większy ewenement. To Stefan Svensson, czyli dziarski 66-latek ze Szwecji. W drużynowych mistrzostwach swojego kraju bawił się z rywalami, zakończył ligę z kapitalną średnią. To naprawdę wielki wyczyn. Svensson pojedzie teraz w mistrzostwach świata. Ktoś by powiedział, że może to już będą zbyt wysokie progi. Nic bardziej mylnego. Z wieloma przeciwnikami Svensson startował już w Szwecji i pokonywał ich. Jak na swój wiek, imponuje przede wszystkim odwagą. Nie boi się ostrej walki. A wiemy, że często wiekowi zawodnicy zamykają gaz w sytuacjach stykowych. Od tego już niedaleko do zakończenia kariery. Jeździ z rywalami w wieku jego wnuczków! Ludzie przecierają oczy ze zdumienia, gdy widzą co robi Svensson. Oczywiście w ice speedwayu generalnie jeżdżą żużlowcy dużo starsi niż w klasycznym, ale tak czy inaczej 66-latek to duża sprawa. A już w ogóle mający takie wyniki. Wielu rywali nie może uwierzyć w to, z kim przegrali. A Svensson po prostu się tym bawi. Między biegami w mistrzostwach Szwecji chodził sobie do miejscowej restauracji i rozmawiał z kibicami. Podchodził do tego na totalnym luzie. Kto wie, może Svensson będzie chciał przebić kilku swoich poprzedników, bo niektórzy jeździli prawie do 80-tki. Niedawno karierę zakończył Conny Fastesson, 77-latek. Amatorsko jeżdżą nawet panowie po 90. roku życia, ale ich trudno spodziewać się w jakichś poważnych zawodach. Jeśli jednak Svensson nadal będzie się tak prezentował i dopisze mu zdrowie, to kto wie czy nie pobije wszelkich rekordów. Na razie bawi się tym sportem niczym nastolatek.