To nie był przemyślany atak, ale w żużlu takie rzeczy się zdarzają. Paweł Trześniewski mimo poważnych turbulencji ze zdrowiem i faktu, że teraz czeka go trudna walka o powrót na tor, w pięknych słowach zwrócił się do rywala, który spowodował jego upadek w DMPJ. Trześniewski napisał do rywala. Piękne słowa - Kacper M. Grzelak - nie mam żadnych pretensji z powodu tego co stało się podczas rybnickiej rundy DMPJ. Każdy z nas ma świadomość tego, jakim sportem jest żużel i co może się wydarzyć kiedy podjeżdżamy pod taśmę startową. To była zwyczajna sytuacja torowa. Najważniejsze jest to, że po przerwie wrócę do jazdy - napisał Trześniewski na swoim profilu na Facebooku. Trześniewski poinformował kibiców, że jest już w domu. Zapewnił, że po kilku dniach odpoczynku zacznie rehabilitację. Na tor chce wrócić jeszcze w tym roku. Trześniewski to wielki pechowiec Ta kontuzja przytrafiła się Pawłowi w najgorszym możliwym momencie. W lidze się rozkręcał, z każdym kolejnym spotkaniem jechał coraz lepiej. W klubie bardzo liczyli na to, że Trześniewski pomoże drużynie ROW-i sprawić niespodziankę w rundzie play-off. Jego kilka punktów, czy jakaś nieoczekiwana wygrana miały zrobić różnicę. Teraz jednak trzeba o tym planie zapomnieć. Trześniewski potrzebuje czasu, by wydobrzeć, a niespodzianki muszą zrobić inni. Pechowiec, to określenie, które świetnie opisuje karierę zdolnego 18-latka. Poprzedni sezon rozpoczął z kontuzją, w tym doznał jej, gdy zaczął się rozkręcać. W międzyczasie były jeszcze przepychanki z klubem, bo Betard Sparta Wrocław kusiła wysokim kontraktem, ale ROW nie chciał go puścić. Po kilku nerwowych tygodniach sprawy się wyprostowały, ale cała sytuacja z pewnością odbiła się na rozwoju młodego żużlowca.