Krzysztof Kasprzak wystawił ich do wiatru Kulisy odejścia doświadczonego żużlowca z ZOOleszcz GKM-u Grudziądz do Cellfast Wilków Krosno były jednym z najgłośniejszych wydarzeń minionego okienka transferowego. Przypomnijmy, że wedle zapewnień działaczy z Grudziądza Krzysztof Kasprzak był już dogadany z klubem i czekał tylko na podpisanie kontraktu. Chwilę później do gry wszedł beniaminek, który nakłonił byłego wicemistrza świata do zmiany barw klubowych. Ostatnia giełda generalnie mocno doświadczyła GKM. Zaczęło się od Maxa Fricke, który szybko dogadał się z działaczami, jednak później miał zmienić zdanie i ewentualny transfer do Grudziądza warunkował brakiem awansu do PGE Ekstraligi Stelmet Falubazu Zielona Góra. Z obozu zawodnika płynęły sprzeczne informacje, a grudziądzcy działacze nabierali wody w usta mówiąc, że trzeba czekać. Ostatecznie Australijczyk trafił do Grudziądza, bo jego Falubaz awansu nie wywalczył i tematu nie było. Spokój nie potrwał długo, bo chwilę później pojawił się temat odejścia Kasprzaka. - Z roku na rok jest to coraz bardziej intensywniej - mówi Marcin Murawski, prezes GKM-u w rozmowie z klubową telewizją. - Rozmowy przebiegały w dobrym tempie i szybko osiągnęliśmy porozumienie. Wiadomo jednak, jakie wydarzenia miały miejsce później, więc spać spokojnie chyba już nigdy nie możemy, dopóki nie ma podpisów pod kontraktem. Niestety, ale wydarzenia, które mają miejsce w świecie żużlowym sprawiają, że tego spokoju pewnie już nie będzie. Chociaż w przyszłym sezonie mają zostać wprowadzone prekontrakty, które być może nieco znormalizują sytuację i sprawią, że będzie więcej spokoju w działaniach. To był szach mat GKM-u Inna sprawa, że GKM i tak może być zadowolony z okresu transferowego, a szczególnie z końcówki. Za Krzysztofa Kasprzaka sprowadzono Mateusza Szczepaniaka, ale nie ten ruch był najważniejszy. Chodzi i sprowadzenie Gleba Czugunowa, który trafił do Grudziądza z Wrocławia na zasadzie wypożyczenia. Rosjanin posiadający polski paszport od lat ściga się na torach PGE Ekstraligi i zdążył wyrobić sobie uznaną markę. Jego transfer z pewnością mocno podnosi siłę rażenia zespołu prowadzonego przez Janusza Ślączkę.