Serial "Drive to survive" (w Polsce "Formuła 1: Jazda o życie") premierę miał w 2019 roku i pokazał kulisy zmagań w sezonie 2018. Choć pierwotnie część i kibiców, i padoku, sceptycznie podchodziła do tematu (o czym świadczy fakt, że w pierwszym sezonie nie brały udziału ekipy Mercedesa i Ferrari), to ostatecznie produkcja okazała się być ogromnym sukcesem i wyznaczyła kierunek, w którym powinny pójść również inne sporty. Miarą pozytywnego wpływu serialu jest rosnące zainteresowanie sportem, choćby w Stanach Zjednoczonych. Jego dowodem jest fakt, że w USA, w przyszłym sezonie, odbędą się nie jeden wyścig, jak to jeszcze niedawno było, ale aż trzy wyścigi, z czego jeden w Las Vegas. Nie może więc dziwić, że inne sporty chcą również skorzystać z tej możliwości do rozwoju. Na początku tego roku ogłoszono, że Netflix będzie kręcił podobny serial, tylko o tenisistach i tenisistkach. Żużel będzie miał swoje "Drive to survive" Efekt "Drive to survive" dostrzegli też w Discovery Sports Events. Nowy promotor żużlowych czempionatów (nie tylko IMŚ, ale również IMŚJ, SoN, DPŚ, czy nowych mistrzostw U16) informował podczas październikowej konferencji prasowej i prezentacji, że nakręci 10-odcinkowy serial dokumentalny, przedstawiający kulisy sportu. Szef Discovery Sports Events, Francois Ribeiro, podkreślał, że w centrum produkcji mają być zawodnicy. - To szalenie ważne. Jest tyle historii, których nie można dostrzec na żywo, więc chcemy wyprodukować 10 odcinków. Po zakończeniu sezonu, prawdopodobnie w okolicach Bożego Narodzenia, będą one miały premierę na Discovery+, a później będą też do zobaczenia na Eurosporcie i innych kanałach. Chcemy pokazać zawodników, gdy trenują, gdy podróżują, gdy nie są na żywo w telewizji. Czasem się lubicie, czasem się nienawidzicie, ale to są historie dla telewizji, dla fanów i chcemy to pokazać na ekranie - mówił Ribeiro w Toruniu, w październiku zeszłego roku. Wszystko wskazuje na to, że zdjęcia się już rozpoczęły. W zeszły poniedziałek w Gorzowie pojawili się wszyscy zawodnicy, którzy będą w tym roku startować w Grand Prix. Brytyjczyk Robert Lambert pochwalił się w mediach społecznościowym zdjęciem z nagrań realizowanych na potrzeby promotora. Aranżacja studia jest bliźniaczo podobna do tej, która znana jest kibicom Formuły 1. Serial dokumentalny o Grand Prix to znakomita informacja dla kibiców. Po pierwsze dlatego, że będą mogli zajrzeć za kulisy najważniejszej żużlowej rywalizacji na świecie, a po drugie dlatego, że to ogromna szansa dla dyscypliny. Większa popularność sportu może wyjść mu tylko na dobre.