Teraz jest tak, że zawodnik X jednego dni rywalizuje z klubem Y, a drugiego dnia rozmawia z tym samym klubem o możliwości podpisania kontraktu. Mnie to nie oburza. Takie jest życie, a precyzyjniej rzecz ujmując deficyt zawodników. Zwłaszcza tych dobrych. 15 czerwca transferowa karuzela będzie się kręcić już oficjalnie Od jutra wchodzi w życie regulaminowy zapis umożliwiający podpisywanie prekontraktów. Tak właściwie to nie wiem, po co on komu i na co? Według moich informacji rozmowy dotyczące umów na 2024 rozpoczęły się krótko po zamknięciu listopadowego okna transferowego, gdzie zawierane były umowy na 2023. Karuzela się kręci od kilku miesięcy, od jutra już oficjalnie. A co ciekawego na rynku? Na plan pierwszy wysuwają się targi o 18-latka Wiktora Przyjemskiego. Nikt nie czeka na to, czy awansuje on ze swoją Abramczyk Polonią do PGE Ekstraligi. Ponoć Platinum Motor Lublin wypadł już z gry, ale pozostają Betard Sparta Wrocław i ebut.pl Stal Gorzów. Szanse tej drugiej opierają się na detalach, bo większe możliwości ma Sparta. À propos Stali, to kluby rzuciły się na jej zawodników. Martin Vaculik i Anders Thomsen już w zimie dostali oferty, teraz jeszcze doszedł do tego Szymon Woźniak. Prezes Stali Waldemar Sadowski odrobił jednak lekcję z poprzedniego okna i złożył oferty zawodnikom tych klubów, których prezesi uderzyli do jego liderów. Patryk Dudek dostał propozycję, bo Apator wyciągnął ręce po Thomsena. Jack Holder zaczął być kuszony po ofercie Motoru dla Vaculika. Woźniak i Przyjemski też się wpisują w ten scenariusz, choć akurat kuszenie Przyjemskiego nie ma związku z tym, że Polonia liczy po awansie na Woźniaka. Już teraz mamy dużo transferowych gierek Takich transferowych gierek mamy więcej. Oferty dostał przykładowo cały Włókniarz. Z wyjątkiem Leona Madsena, bo ten ma ważny kontrakt. Pozostali jednak są kuszeni, bo a nuż któryś się skusi. W kilku klubach już teraz mocno analizują, czy opłaca im się brać Taia Woffindena lub Jarosława Hampela. Sparta i Motor będą musiały po sezonie pozbyć się jednego seniora i spekuluje się, że wolną rękę mogą dostać właśnie ci dwaj. Kto na tym skorzysta? Trudno odpowiedzieć już teraz, bo wszystko będzie zależeć od tego, kto się utrzyma i kto wejdzie. Falubaz i Hampel, to brzmi ciekawie prawdopodobnie. Tak samo, jak Wilki i Woffinden. W innej konfiguracji to też może jednak nieźle wyglądać. Karuzela się kręci. Za miesiąc, dwa zaczną się z niej wysiadać kolejni zawodnicy. W sierpniu poznamy też spadkowicza, więc będzie wiadomo, czy do wzięcia jest Jason Doyle, czy Max Fricke.