Oleg Michaiłow to na pewno materiał na dobrego żużlowca, co niejednokrotnie potwierdził podczas juniorskiej kariery. Szczególnie w sezonie 2020 stał się on ważną częścią Lokomotivu Daugavpils, który jednak nie utrzymał się na zapleczu PGE Ekstraligi. Ligową porażkę zawodnik odbił sobie w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów, zajmując trzecie miejsce. To drugi medal dla Łotwy w historii imprezy. Michaiłow miał nieprzekonujący sezon 22-latek mógł w poprzednim okienku przebierać w ofertach. Zainteresowania nie ukrywał Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, a Łotysz został w macierzystym klubie na kolejny sezon. Wydawało się, że 2. Liga jest dla niego idealnym miejscem do pokazania pełni potencjału. Zawodnik jednak dość mocno rozczarował. Michaiłow był jednym z liderów Lokomotivu, ale jego średnia biegopunktowa wyniosła tylko 1,97 (12. miejsce w lidze). Warto zauważyć, że żużlowiec mocno podkręcił wynik z beznadziejnym MSC Wolfe Wittstock, w dwumeczu osiągając średnią 2,67 punktu na bieg. Zbyt często 22-latek zawodził lub nie utrzymywał regularności. Nawet w dobrych spotkaniach musiał zaliczyć przynajmniej jedną wpadkę. Finalnie po 2021 roku Łotysz już nie był aż tak gorącym nazwiskiem. Sam chyba to wyczuł, lecz chciał wrócić do 1. Ligi. Według niektórych informacji zawodnik sam rozsyłał wiadomości po niektórych klubach z zaplecza, oferując swoje usługi. Polonia przejedzie się na tym ruchu? Ostatecznie Michaiłow dołączył do Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Czy do transferu doprowadziły działania żużlowca, czy może to kwestia pasowania do koncepcji składu Polonii - nie wiadomo. Pewne jest, że ma on wypełnić lukę na pozycji U-24, którą ostatnio zajmował Andreas Lyager. Czy Polonia zrobiła dobry ruch? Na dziś to spory znak zapytania. Przeciętny sezon zawodnika potwierdził jego fatalny występ w finale Speedway of Nations. Szczególnie drugiego dnia Łotysz bardziej rywalizował sam ze sobą, o pojedynkach z rywalami mowy nie było. Podczas turnieju w Manchesterze 22-latek wyraźnie przegrał z Dimitrijem Berge, czyli rywalem obrazującym poziom 1. Ligi. Z drugiej strony nie należy całkowicie skreślać młodego i utalentowanego zawodnika. Może w nowym otoczeniu przebije on swój szklany sufit.