Krajowy lider Lotosu Gdańsk nie krył rozgoryczenia stanem toru. "Pierwszy bieg to była walka na łokcie, przegrałem z Crumpem i przyjechałem czwarty. Później w jednym z biegów też przywiozłem zero. To efekt sprzętu, który nie ciągnął w początkowej fazie zawodów. Byłem tak napędzony w pierwszym wirażu, że minąłbym wszystkich wywali i byłbym pierwszy, jednak motocykl nie dociągnął. Po tym biegu zmieniłem maszynę i było lepiej. Jeśli chodzi o sytuacje, gdy nie udało nam się przyjeżdżać na 5:1, powiem szczerze, że tor był dziś w opłakanym stanie, miał dziury i nie nadawał się do jazdy parowej" - żalił się Chrzanowski. Po remisie z Apatorem nutkę optymizmu wlał Tomasz Bajerski : "Występ w miarę dobry, szkoda że tylko zremisowaliśmy. Z jednego biegu zostałem wycofany, trener tak niestety zadecydował. No cóż, trzeba jechać dalej, moja forma jest dobra, doszedłem do ładu ze sprzętem, zmieniłem mechaników i uważam, że dzisiaj było dobrze. Jesteśmy w stanie odrobić stratę do szóstego zespołu, ale jak będzie - zobaczymy" - wyjaśnił były zawodnik "Aniołów". Remis w Gdańsku wyraźnie nie zadowolił Mariusza Puszakowskiego. "To nie są aż dwa punkty dla naszego zespołu, to są tylko dwa punkty. Po przebiegu zawodów wydawało się, że wygramy, nie udało się. Niestety w czternastym biegu, gdy startowałem z trzeciego pola, które było mocno polane, jechałem przez moment przed Tomkiem Bajerskim, ale nie udało mi się dowieźć tego ważnego punktu - no szkoda że tylko remis. Ale dobre i to, przecież przed sezonem byliśmy skazywani na pożarcie, a nie jest źle" - stwierdził jeździec Apatora Adriany Toruń. Adam Bar, Gdańsk Zobacz wyniki i zdobywców punktów w ostatnich spotkaniach żużlowej ekstraligi