Artiom Łaguta w pierwszych dniach inwazji Rosji na Ukrainę nie chciał zabierać głosu na temat działań swojego kraju. Naszym dziennikarzom zapowiedział, że może z nim rozmawiać na temat żużla, ale wyłącznie na temat żużla. Po kilku dniach indywidualny mistrz świata zrezygnował jednak z kompletnej neutralności. Na jego instagramowym profilu zaczęły pojawiać się grafiki potępiające wojnę. Artiom Łaguta zabrał głos dopiero po liście Dryły Po kilku dniach Łaguta jeszcze bardziej zaostrzył swoją narrację. - Patrzę na tę okrutną wojnę, na dramat niewinnych ludzi i jestem po prostu załamany. Agresja Putina jest przerażająca. To nie jest moja Rosja. To jest Rosja putinowska, a z nią nie chcę mieć nic wspólnego - mówił Jarosławowi Galewskiemu z Wirtualnej Polski. - Wystąpiłem też do Polskiego Związku Motorowego o wydanie polskiej licencji. To jest jedyna droga. Innej nie widzę - dodawał. W środowisku nie brakowało osób nastawionych sceptycznie do tej radykalnej zmiany poglądów mistrza. Nie uważali oni za przypadek tego, że wywiad z jego mocnymi słowami ukazał się 3 godziny po publikacji listu otwartego napisanego przez Tomasza Dryłę. Słowa znanego komentatora zradykalizowały kibiców, którzy coraz mocniej zaczęli domagać się wykluczenia Rosjan z rozgrywek żużlowych. Sceptycy opierali swój brak zaufania na starszym wywiadzie Łaguty dla tego samego portalu. - Polska jest obecnie moim drugim domem, ale urodziłem się w Rosji, a w moich żyłach płynie rosyjska krew. Stamtąd pochodzę i o tym będę zawsze pamiętał. Tam też dorastałem jako sportowiec. Dlatego mogę potwierdzić - nie było tematu, bym w sezonie 2021 występował w PGE Ekstralidze jako Polak - mówił przed dwoma laty Wojciechowi Koerberowi. Rosjanin nie pojedzie jako Polak W sobotę FIM i PZM podjęły decyzję. Rosjanie zostali do odwołania wykluczeni z międzynarodowych zawodów żużlowych oraz polskich rozgrywek ligowych. Chwilę później ostatnie nadzieje Łaguty rozwiał Michał Sikora, prezes PZM. - Mogę z całą stanowczością stwierdzić, że nie widzę możliwości wydania polskiej licencji dla Sajfutdinowa i Łaguty - zapewniał czytelników. Nie minęły trzy dni od tego oświadczenia, a Łaguta już usunął ze swoich kanałów społecznościowych wszystkie posty wyrażające solidarność z Ukrainą. Czy sceptycznie nastawieni do niego kibice mieli rację? - Skończył się interes Łaguty, skończyło się wsparcie dla Ukraińców - piszą w Internecie.