W kilka godzin Emil Sajfutdinow sprzedał żużlowy motocykl. Nie wiadomo, kto jest nabywcą. W ciemno można jednak założyć, że na tym zakupie skorzysta. Motocykl Sajfutdinowa z silnikiem Hollowaya poszedł w kilka godzin W motocyklu brakuje jedynie siodełka. Jest natomiast silnik Ashleya Hollowaya z ubiegłego roku. Angielski tuner mieszkający pod Bydgoszczą to absolutna światowa czołówka. Z jego sprzętu korzystają najlepsi. Sajfutdinow też swego czasu był bardzo ważnym zawodnikiem w stajni Hollowaya, ale drogi obu panów się rozeszły i żadna ze stron nie wyjaśniła, o co poszło. Sajfutdinow po rozstaniu zatrzymał dwa silniki Hollowaya. Jeden z nich sprzedał już jakiś czas temu, a kupił go startujący w drugoligowym SpecHouse PSŻ Poznań Kevin Fajfer. Teraz poszedł drugi silnik. Jeden taki nowy silnik od Hollowaya kosztuje około 6 tysięcy euro. Przykład Janusza Kołodzieja czy Roberta Lamberta pokazuje, że warto go mieć. A Lewiszyn nadal czeka na obiecaną pomoc Sajfutdinowa Sajfutdinow najpewniej robi porządki w warsztacie, bo w tej chwili nie może startować. Rosjanie decyzją FIM i PZM zostali zawieszeni zarówno w rozgrywkach międzynarodowych, jak i ligowych. Zawodnik może przyjść na zawody, wspierać swoją drużynę (w tym przypadku jest to For Nature Solutions Apator Toruń) w parku maszyn, ale to wszystko. Swoją drogą, trochę szkoda, że Sajfutdinow dotąd nie wywiązał się z obietnicy przekazania jakiegoś sprzętu dla Ukraińca Marko Lewiszyna. W jednej z rozmów z ukraińskim działaczem Siergiejem Gołownią Sajfutdinow obiecywał, że pomoże Lewiszynowi. Dotąd jednak zawodnik Cellfast Wilków Krosno niczego nie dostał. Klub już wcześniej, nie czekając na to, co zrobi Emil wyposażył Lewiszyna. Ten przyjechał do Polski bez niczego. Zjawił się w przeddzień wybuchu wojny na obozie przygotowawczym Wilków i już został.