Pół PGE Ekstraligi z kłopotami Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, w przyszłym sezonie na torach najlepszej lidze świata zaprezentuje się czterech Rosjan. Każdy z nich ma stanowić o sile swojej drużyny. A co by było, gdyby w życie wszedł najczarniejszy scenariusz i wobec reprezentantów Sbornej zastosowano ostre sankcje? Zakładając, że słowa Majewskiego okazałyby się prorocze, PGE Ekstraliga stanęłaby na głowie. Wyjęcia każdej z gwiazd oznaczałyby dla kilku klubów kupę kłopotów. Misternie budowane przez cały okres transferowy konstrukcje w jednej chwili posypałaby się jak domek z kart. Układ sił wywróciłby się do góry nogami, rywalizacja byłaby w ogromnym stopniu wypaczona. eWinner Apator i Betard Sparta w odwrocie Na pomyśle Majewskiego najmocniej ucierpiałyby dwa zespoły, które w zgodnej opinii ekspertów mają się bić o złoto DMP, czyli Betard Sparta i eWinner Apator. Tam przy słabszych juniorach postawiono na koncepcję z równą piątką seniorów. Artiom Łaguta, to świeżo upieczony mistrz świata i maszynka do zdobywania punktów Betard Sparty. Bez niego ekipa ze stolicy Dolnego Śląska może nie leży i kwiczy, ale szanse na obronę tytułu przez wrocławian zmalałaby praktycznie do zera. Andrzej Rusko oferując Artiomowi rok temu dwumilionowy, gwiazdorski kontrakt kupił sobie polisę na dziesięć punktów w każdym meczu. Takiego zawodnika nie da się zastąpić z dnia na dzień. Janowski, Bewley, Czugunow plus Woffinden, to solidna podstawa, ale brakuje w niej sternika. Tego, czegoś ekstra, pierwiastka błyskotliwości, który gwarantuje Artiom. Mocarstwowe zapędy i sen o potędze musieliby również odłożyć na półkę z marzeniami w Toruniu. Emil Sajfutdinow przychodzi do eWinner Apatora jako jeden z liderów, brakujący element medalowej układanki. Z 32-latkiem z Saławatu, Dudkiem, Przedpełskim, Lambertem i młodszym Holderem skład przypomina dream-team. Wyrzucamy trzeciego zawodnika globu i Apator cienko piszczy, wracając do punktu wyjścia, na status średniaka. Należy pamiętać, że zarówno Łaguta oraz Sajfutdinow trzymają gdzieś w szufladzie polskie paszporty i w krytycznym momencie mogą je "uruchomić". Zresztą o tym, że aktualny czempion globu może jeździć w PGE Ekstralidze pod biało-czerwoną flagą mówiło się już dawno temu. Wtedy zaniechano tego pomysłu. Gdyby jednak groźba wykluczenia Rosjan ze wszystkich rozgrywek była na tyle realna, że postawiono by ich pod ścianą, raczej nie zawahaliby się przed poszukaniem sposobu na ominięcie bana. Lej po bombie w Motorze, GKM do spadku Blady strach padłby też na drugą siłę poprzedniego sezonu i kolejnego pretendenta do medalu - Motor Lublin. Widmo degradacji zajrzałoby natomiast głęboko w oczy ZOOleszcz GKM-owi Grudziądz. Przynajmniej o kilkadziesiąt procent spada potencjał Motoru Lublin, jeśli wypadnie z niego Grigorij Łaguta. Starszy z żużlowego klanu jest dla lublinian zawodnikiem bezcennym, często przechylającym losy meczów w ostatnich wyścigach. Grisza był jednym z najważniejszych architektów niedawnego wicemistrzostwa Polski dla Motoru. Absencji Łaguty nie zrekompensuje nawet jedna z najsolidniejszych formacji młodzieżowych w PGE Ekstralidze. Rzewny płacz i zgrzytanie zębów słychać byłoby w GKM-ie. Grudziądzanie poszli va banque, wymienili w zimie Kennetha Bjerre na ekstraligowego nowicjusza Wadima Tarasienkę, licząc, że ten wspólnie z Nickim Pedersenem pociągnie drużynę do utrzymania w elicie. Działacze mają nadzieję, że debiutant szybko wkomponuje się do drużyny i zaliczy klasyczne wejście smoka. Zablokowanie Tarasienki spadłoby z nieba beniaminkowi z Ostrowa. Nagle Arged Malesa nie byłaby już głównym kandydatem do spadku. Szampany w Gorzowie i Częstochowie Tak to w życiu bywa, że to co jest nieszczęściem jednych, otwiera drogę do czegoś fajnego i spektakularnego innym. W największym stopniu beneficjentami problemów możnych zostałyby Moje Bermudy Stal Gorzów i Eltrox Włókniarz Częstochowa. Oba kluby były stawiane w jednym szeregu, na czele tzw. grupy pościgowej za Spartą i Apatorem. Gdzieś dalej czaiłaby się też Fogo Unia Leszno.