Jako pierwszy głos zabrał Emil Sajfutdinow. Trzykrotny brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata i trzykrotny zwycięzca Speedway Of Nations z reprezentacją Rosji opublikował w swoich mediach społecznościowych grafikę z hasłem "Pray for Ukraine!", czyli "Módlcie się za Ukrainę!". Wpis opatrzył m.in. hashtagiem "Nie dla wojny". Podobne stanowisko zajął w tej sprawie inny rosyjski żużlowiec, Siergiej Łogaczow. Zawodnik ROW-u Rybnik, w rozmowie z Interią, powiedział, że nie śledzi tego, co dzieje się na wschodzie i nie zna szczegółów rosyjskiej agresji. Pomimo tego i tak zajął jasne stanowisko w tej sprawie. - Nie chcę tej wojny, jestem przeciwko niej - zadeklarował Rosjanin. Na bliźniaczą deklarację zdobył się też inny rosyjski zawodnik, Wadim Tarasienko. Żużlowiec związany kontraktem z ekstraligowym ZOOLeszcz GKM-em Grudziądz wrzucił na swoje konto na Instagramie grafikę z hasłem "Nie chcę wojny!". Nie wszyscy chcą zabierać głos Choć kilku zawodników opublikowało swoje stanowisko w tej sprawie w mediach społecznościowych, nie wszyscy żużlowcy chcą zabierać głos. Interia skontaktowała się dziś z Artiomem Łagutą - aktualnym Indywidualnym Mistrzem Świata. Zawodnik zaznaczył na początku rozmowy, że może porozmawiać, ale tylko o żużlu - o wojnie na Ukrainie nie chce. Wolę zawodnika należy uszanować - do takich gestów nie można nikogo zmuszać. Krzysztof Cegielski, żużlowy ekspert i szef stowarzyszenia zawodników "Metanol", żałuje jednak, że zawodnik nie chce zabrać głosu. - Rozumiem, ale szkoda, bo potrzebujemy heroicznych gestów obywateli Rosji. Fajnie zachował się piłkarz Fiodor Smołow, czas, żeby inni za nim poszli - powiedział Cegielski Interii. Były żużlowiec uważa, że głos obywateli Rosji jest bardzo ważny. - Wiem, że to może chodzić o zwykły ludzki strach. Wiem, że nie od wszystkich można wymagać tego, żeby wyskoczyli przed szereg. Dobrze byłoby jednak, jakby zwykli obywatele Rosji powiedzieli Putinowi, że oni nie chcą tej wojny - dodał Krzysztof Cegielski. - Jak zwykli Rosjanie będą chować głowę w piasek, to nic się nie zmieni. My Polacy mieliśmy swój czas sprzeciwu, gdy działo się u nas źle. Teraz czas na Rosjan. Jeśli będą bierni, jeśli nie będą się chcieli mieszać, to nic dobrego z tego nie wyniknie - podsumował.