- Pan Sławomir Szulc jako jedyny nie wycofał się ze swojego wsparcia finansowego po tej całej sytuacji. Tu się liczy ludzkie podejście i zrozumienie, a nie patrzenie jakiej nacji jestem. Wielki szacunek i podziękowania dla tego pana - napisał Lachbaum, wstawiając zdjęcie z opisywanym darczyńcą, który jako jedyny się od zawodnika nie odwrócił. Tym samym Lachbaum dał do zrozumienia, że w Polsce został mu jeden sponsor. Dla żużlowca to katastrofa, bo bez zaplecza nie będzie w stanie kontynuować kariery. Z drugiej strony jednak sponsorom trudno się dziwić. Nie chcą być kojarzeni z krajem, który dopuścił się bestialskiego ataku na Ukrainę. W tej kwestii wiele organizacji i firm jest solidarnych. Nikt nie chce wspierać rosyjskich sportowców, niezależnie od relacji jakie wcześniej panowały między zawodnikiem a danym sponsorem. Czy da się ich odzyskać? Pytanie, jak rosyjscy żużlowcy wyobrażają sobie karierę w Polsce po ich ewentualnym przywróceniu do rozgrywek. Na chwilę obecną nikt nie planuje ich powrotu (poza trójką Sajfutdinow-Łaguta-Tarasienko, którzy jeździliby jako Polacy), ale nie jest pewne, czy tak będzie już zawsze. Trudno jednak wierzyć, że wraz z powrotem Rosjan, wrócą też ich sponsorzy. Pewne sprawy chyba zaszły już za daleko. Wspomniany Lachbaum podtrzymuje jednak kontakt z motocyklem żużlowym. Trenuje w Rosji, bierze udział w zawodach. W sezonie 2022 miał być żużlowcem Abramczyk Polonii Bydgoszcz, w której zapewne obsadziłby pozycję U24 lub 8/16. Na jego nieobecności skorzystał Oleg Michaiłow, który dzięki zawieszeniu Rosjan ma pewne miejsce w składzie. Samej Polonii brak Lachbauma też nie przeszkodził, bo wygrała rundę zasadniczą.