Na początku marca PZM wykluczył zawodników z Rosji ze startu w lidze. Sankcje nałożone na żużlowców z tego kraju miały oczywiście związek z wojną w Ukrainie i najazdem armii Putina na ten kraj. Artiom Łaguta nie potrafi się pogodzić z wykluczeniem Artiom Łaguta nie potrafi pogodzić się z decyzją o wykluczeniu z ligi. Przez jakiś czas trenował z zespołem, dwukrotnie złożył też wniosek o wydanie polskiej licencji. Zrobił to, bo ma też polskie obywatelstwo. W dniu meczu Betard Sparty Wrocław z For Nature Solutions Apatorem Toruń Łaguta wydał oświadczenie na swoim Instagramie. Poniżej pełna treść. - Dziś powinienem być we Wrocławiu i rozpoczynać sezon. Nie mogę robić tego. PZM odebrał mi możliwość startu w polskiej lidze. Potem zabronił mi też trenować z drużyną. Nie pogodziłem się z tym, bo to moje życie i proszę, abyście to uszanowali. To jest to, co kocham. Pomimo tego chciałem być dziś w parku maszyn i pomagać chłopakom. Ekstraliga Żużlowa i federacja też mi tego zabraniają - pisze Łaguta. Dlaczego jestem obywatelem drugiej kategorii - pyta Łaguta - Dowiedziałem się też niedawno od Ekstraligi, że nie mogę trenować indywidualnie w kombinezonie Sparty z tamtego sezonu. Czego jeszcze się dowiem? Dlaczego jestem człowiekiem innej kategorii? Bo urodziłem się w Rosji? Mam polski paszport. Ten paszport to dokument potwierdzający moje obywatelstwo. Ja go szanuję, ale czuję, że dla niektórych to nie ma znaczenia. - Ostatnio jeden dziennikarz napisał, że kpię z Polaków, bo trenuje na Stadionie Olimpijskim, a mam zakaz. To był film z treningu z tamtego roku, którym wyraziłem swoje uczucia, bo w sercu mam ten sport i chcę startować. W domu zastanawiamy cię, co jeszcze może nas spotkać. Na szczęście nasze dzieci w szkole są bezpieczne, na co dzień też nie czuję ataków. A my się nie zmieniliśmy. Rozumiem, że Rosję wyklucza się z międzynarodowych rozgrywek. Bo taka jest potrzeba. Nie walczę o powrót do GP, chce startować w Polsce i polskiej lidze. Tak jak wy chodzić do pracy - kwituje Łaguta. Łaguta wcześniej nie chciał startować jako Polak Artiom Łaguta w kwietniu 2020 roku otrzymał polskie obywatelstwo. Wtedy jednak mówił w wywiadach, że "czuje się Rosjaninem, że płynie w nim rosyjska krew" i nie ma możliwości, by startował jako Polak. Do startów w sezonie 2022 też zgłosił się z rosyjską licencją. Dopiero gdy nałożono sankcje na Rosjan, wystąpił o wydanie polskiej licencji. Zgłosił się nawet do egzaminu na żużlowy certyfikat, by spełnić wszystkie wymagania. PZM konsekwentnie odmawia wydania licencji Łagucie. Już wcześniej nasz związek porozumiał się w tej sprawie z FIM. Oba związki umówiły się, że Rosjanie z polskim obywatelstwem nie dostaną naszych licencji, bo to otworzyłoby im drzwi do startu w Grand Prix. W sprawie wojny zawodnik z Rosji kluczył Przypomnijmy, że Łaguta tuż po wybuchu wojny stanowczo odmówił nam rozmowy na ten temat. Potem jego żona Avelina umieściła na Instagramie screena z artykułu propagandowego sputnika, gdzie roni łzę nad wybitymi szybami w rosyjskiej ambasadzie w Warszawie. Chwilę później Łaguta pierwszy raz potępił wojnę, ale nie napisał, kto jest agresorem, ani też, jaki kraj został najechany. Gdy zaczęły się pojawiać informacje o możliwym zawieszeniu Rosjan, to żużlowiec pierwszy raz potępił swój kraj i Putina. Kiedy jednak, mimo to został odsunięty od jazdy w lidze, to wyrzucił wszystkie antywojenne wpisy z Instagrama. Obrońcy Rosjan przekonują, że zawodnicy zrobili, co mogli. Dowodzą, że Artiom Łaguta został nawet zawieszony przez swój kraj za krytykę Putina. To jednak nie jest prawda. Polski związek jest w posiadaniu dokumentów, z których wynika, że rosyjski odpowiednik polskiej GKSŻ napisał do federacji wniosek o zawieszenie Łaguty, ale sprawa jest w zawieszeniu. W Komisji Wyścigów Torowych w Rosji też są przeciwnicy wojny, a cała akcja z rzekomym zawieszeniem Łaguty była po to, żeby pokazać, że coś z tym robią.