Redakcja Eleven Sports podczas poniedziałkowego Magazynu Żużlowego połączyła się z liderem Betard Sparty Wrocław. Żużlowiec tryskał humorem. Zapowiedział, że już w czwartek czeka go pierwszy mecz ligowy na Wyspach. Artiom Łaguta będzie startował w lidze angielskiej Rosjanin z polskim paszportem poszedł śladem swoich rodaków, czyli Emila Sajfutdinowa i Wadima Tarasienko podpisując kontrakt na starty w Premier League. Łaguta wybrał drużynę Kings Lynn Stars. Już we wtorek leci na Wyspy, a w czwartek pojedzie w meczu ligowym. Generalnie ciekawe jest to, że będzie to dla niego debiut w tej lidze. W swojej karierze jeszcze nigdy nie zdecydował się na regularne starty w Anglii. Teraz przyszedł na to idealny moment, bo Artiom po rocznym zawieszeniu jak dotychczas jeździł tylko w Polsce. Mecze raz w tygodniu plus treningi nie do końca spełniały jego oczekiwania. Rosjanin chce mieć więcej możliwości startów. Zobaczymy, jak poradzi sobie na trudnych technicznie torach. - Mam nadzieję, że szybko załapię ustawienia sprzętu - powiedział z dużym optymizmem w głosie. Pojedzie w Anglii. Kolejny krok to Grand Prix? Nie da się ukryć, że celem numer jeden jest dla niego powrót do cyklu Grand Prix. Artiom Łaguta w 2021 roku zdobył mistrzostwo świata. Rok później nie miał już szansy na jego obronę ze względu na zawieszenie i wybuch wojny na Ukrainie. Po cichu liczy na to, że za rok mógłby wrócić do walki z najlepszymi. Na pytanie, czy wie coś więcej o potencjalnych szansach żużlowiec tylko się uśmiechnął i stwierdził, że nic przełomowego się nie wydarzyło. A my dodajmy, że środowisko jest podzielone w sprawie powrotu Łaguty i Sajfutdinowa do Grand Prix. Nie ulega jednak wątpliwościom, że obaj mieliby szansę bić się o złoty medal. Zresztą mówi się teraz, że Bartosz Zmarzlik zdobędzie czwarty już tytuł w cuglach, bo nie ma realnego konkurenta. Wiele wskazuje na to, że tylko Rosjanie byliby w stanie mu zagrozić.