O tym, że sprawą Wadima Tarasienko zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich napisały WP SportoweFakty. Stanowisko powinniśmy poznać w ciągu miesiąca. RPO zbada, czy przepisy, które blokują start Tarasienki jako Polaka są zgodne z Konstytucją RP. To z tym przepisem Rzecznik Praw Obywatelskich ma problem O jakie przepisy chodzi? Ano o te wprowadzone w 2020 roku po otrzymaniu obywatelstwa przez Gleba Czugunowa. Wtedy PZM zdecydował, że od teraz każdy zawodnik przyjmujący polskie obywatelstwo będzie musiał odbyć 3-letnią karencję. Chodziło o to, żeby powstrzymać kluby przed fabrykowaniem Polaków, bo wtedy mówiło się jeszcze, że za chwilę nasz paszport odbierze Leon Madsen. Dla Tarasienki ten przepis oznacza, że choć ma polskie obywatelstwo i pojedzie na polskiej licencji, to nie będzie wliczany do limitu krajowych zawodników. ZOOleszcz GKM Grudziądz nie protestował, kiedy wprowadzono przepis o 3-letniej karencji. Teraz jednak ma z tym problem, bo regulacja blokuje klubowi zbudowanie lepszego składu. Jeśli Tarasienko mógłby pojechać jako Polak, to GKM miałby seniorski dream-team: Nicki Pedersen, Max Fricke, Frederik Jakobsen, Gleb Czugunow i Tarasienko. Jeśli nie uda się podważyć konstytucyjności zapisu, to cała ta układanka runie i trzeba będzie wymienić Jakobsena na Norberta Krakowiaka. Prawnik mówi wprost: Tam, gdzie kończy się logika, tam zaczyna się żużel Adwokat Łukasz Kowalski z Kancelarii Adwokackiej Kowalski mówi, że szykuje się nam bardzo ciekawa sprawa. - Rozumiem, że PZM wprowadzając przepis o karencji, chciał ukrócić giełdę paszportów. Wtedy każdy bił brawo. Zwłaszcza ci, co nie chcieli drugiego Czugunowa. Teraz mamy jednak precedens, bo ile w przypadku Czugunowa mieliśmy niejasności dotyczące jego ślubu (podsycał je sam zawodnik - dop. red.), o tyle historia Tarasienki jest czysta. Mieszka w Polsce, płaci tutaj podatki, ma żonę Polkę, mają dzieci, tam nie ma drugiego dna. Mamy precedens i sytuację, której władze nie przewidziały. Nie po raz pierwszy okazało się, że tam, gdzie kończy się logika, tam zaczyna się żużel - zauważa Kowalski. Zasadnicze pytanie brzmi jednak, czy regulacja o 3-letniej karencji narusza konstytucyjne prawa Tarasienki. Z jednej strony jest Polakiem, z drugiej nie może startować jako Polak. W PZM już jednak da się słyszeć, że przecież nikt go nie blokuje, że może normalnie świadczyć pracę. Ten argument trudno zbić. Jednak za fasadą walki o konstytucyjne prawa Tarasienki kryje się przecież coś innego. To jest tak naprawdę walka o mocny skład. "Nic nie ogranicza Tarasienki" - Jasne, że nic nie ogranicza Tarasienki. Może jeździć, pracować i w tym sensie nikt nie narusza jego konstytucyjnych praw. GKM jednak walczy, bo z Tarasienko jeżdżącym jako Polakiem mają skład na play-off, może nawet na czwórkę - stwierdza Kowalski. Zdaniem adwokata ta sprawa może się jednak różnie zakończyć. - Bo nie jest zero-jedynkowa. RPO ma wątpliwości, bo ma Polaka, z polską licencję, który nie będzie mógł jeździć jako Polak. W tym miejscu to się zaczyna rozjeżdżać. Rodzą się pytania, w jakim charakterze on dostał ten paszport. No i czy jest Polakiem, czy nim nie jest? Z drugiej strony mamy Rosjan, którzy po wybuchu wojny w Ukrainie nagle przypomnieli sobie o polskich paszportach, bo w innym razie nie mogliby startować w polskiej lidze. Jakby nie ta wojna, to żaden z Rosjan nie startowałby jako Polak - analizuje Kowalski. Tylko w tej sprawie nie ma żadnych wątpliwości Dylematy prawne mieszają się z moralnymi. Nawet w przypadku Tarasienki, który w obliczu wojny zachował się dość przyzwoicie. - Polskie prawo nie nadąża za rzeczywistością. Wymyślono przepis, żeby ukrócić zachowania à la Czugunow, a teraz mamy innego człowieka i inną historię. Myślę, że rzecznik weźmie pod uwagę europejskie orzeczenie, choć z drugiej strony boję się, że mamy precedens, że takiej sprawy nie było. Najgorsze, że tu każda ze stron ma swoje racje - kwituje Kowalski. Najmniejszych wątpliwości prawnik nie ma natomiast, gdy idzie o sprawę zatwierdzenia Tarasienki, bo i w tej kwestii toczy się spór. GKM chce, by był on potraktowany jako adept, który po zdaniu licencji zostaje zatwierdzony do jazdy. To by sprawiło, że Tarasienko pojedzie od 1. kolejki. Jednak PZM mówi, że Tarasienko nie jest juniorem, więc musi czekać na otwarcie okna transferowego po 3. kolejce. - To jest akurat jasne i oczywiste. Zatwierdzenie Tarasienki wcześniej to byłoby robienie czegoś na siłę, wbrew regułom - mówi Kowalski. Zobacz również: Rozwiązał kontrakt. Wróci z podkulonym ogonem