Artiom Łaguta, podobnie jak inni rosyjscy zawodnicy, został wykluczony przez PZM ze startu w polskiej lidze. To efekt sankcji nałożonych na żużlowców w związku z wojną w Ukrainie. Artiom Łaguta nie daje za wygraną Łaguta, który ma też polskie obywatelstwo, nie daje jednak za wygraną. Żuzlowiec już dwukrotnie wysłał do PZM prośbę o wydanie polskiej licencji. Michał Sikora, prezes PZM, odmówił jej wydania. Powód? Działacz nie wyobraża sobie startu Rosjanina pod polską flagą w Grand Prix i grania mu Mazurka Dąbrowskiego po zwycięstwach. A wydanie mu polskiej licencji właśnie tym by skutkowało. Łaguta miałby dzięki temu otwartą furtkę do powrotu do GP, z którego z kolei został wyrzucony decyzją FIM. Międzynarodowa federacja wykluczyła Rosjan z mistrzostw, ale Łagucie startującemu jako Polakowi nie mogliby odmówić. Mimo odmowy wydania licencji Betard Sparta Wrocław, polski klub Łaguty, zgłosiła go do egzaminu na żużlowy certyfikat w Zielonej Górze. Mówi się, że prawnicy Sparty znaleźli sposób na załatwienie Łagucie papierów uprawniających go do jazdy. PZM dalej jednak mówi "nie". Od ważnego działacza żużlowej centrali słyszymy, że nie ma takiej opcji, by Łaguta został dopuszczony do egzaminu na certyfikat. Gdyby stało się inaczej, byłby to wielki skandal. Wrocławski klub juz dostał zresztą na maila informację, że Łaguta nie zostanie dopuszczony do egzaminu. Odmowa zawierała wyjaśnienie, że jako Rosjanin startujący z licencją swojego kraju jest zawieszony przez FIM oraz PZM.