Wadim Tarasienko ostatecznie będzie mógł startować jako Polak w PGE Ekstralidze. To zła informacja dla Norberta Krakowiaka. Niektórzy już zaczęli sugerować, że ten może się pakować z Grudziądza i szukać sobie nowego klubu. Myślę jednak, że wyroki skazujące na pożarcie Krakowiaka są przedwczesne. Nie musi być gorszy od Wadima Tarasienko Po pierwsze Rosjanin z polskim paszportem może być wzmocnieniem GKM-u, ale żadnej gwarancji na to nie ma. Po pierwsze nigdy nie startował w PGE Ekstralidze. Był co prawda gwiazdą 1. Ligi Żużlowej, ale zdarzały mu się tam słabsze występy. Druga sprawa to roczna przerwa, który na pewno w jakimś stopniu na nim się odbije. Nie twierdzę oczywiście, że Tarasienko nie da sobie rady, ale nie mam wątpliwości, że przy jego nazwisku są pewne znaki zapytania. A wszystko wskazuje na to, że to między nim a Norbertem Krakowiakiem rozstrzygnie się walka o ostatnie miejsce w składzie GKM-u. Polak otrzymał trochę przysłowiowego "plaskacza". Rok temu był jednym z kluczowych zawodników drużyny. Miewał naprawdę wybitne mecze - szczególnie wtedy, kiedy zespół najbardziej potrzebował go po utracie Nickiego Pedersena. Kibice nie wyobrażali sobie budowy składu bez niego, a tymczasem jego przyszłość na dzisiaj jest mocno zamglona. Krakowiak będzie musiał zawalczyć o swoje. Na jego plus przemawia doświadczenie w PGE Ekstralidze i bardzo dobra znajomość grudziądzkiego toru. Jeśli chce wygrać rywalizację o miejsce w składzie z Tarasienko, to na pewno musi ustabilizować swoją dyspozycję. W zeszłym sezonie potrafił być genialny, ale słabsze biegi też zdarzały mu się i to nierzadko. Krakowiak sidzi na beczce prochu Inna sprawa, że Krakowiak dziś znajduje się w bardzo niekorzystnym połączeniu. Pojedzie najpewniej w pierwszych trzech kolejkach, bo jego rywal będzie mógł startować dopiero od czwartej rundy. Jeśli zaprezentuje się w nich z dobrej strony, to ma szansę utrzymać swoje miejsce. Pytanie jednak, co wydarzy się, gdy Krakowiak specjalnie nie zachwyci, ale zdobędzie więcej niż 12 punktów? To chyba najmniej korzystny scenariusz dla niego, bo wówczas zamknie sobie drogę do wypożyczenia i dalszą część sezonu będzie musiał spędzić na trybunach. Generalnie cała sytuacja kadrowa w GKM-ie jest ciekawa i sam się zastanawiam, jak ostatecznie trener Janusz Ślączka do spółki z działaczami ostatecznie ją rozwiążą. Wydaje mi się, że przesądzone jest raczej odejście Mateusza Szczepaniaka. Jego uratować mogłaby tylko świetna dyspozycja na pierwszych treningach i sparingach. W innym wypadku najpewniej będzie musiał poszukać sobie nowego klubu w 1. Lidze Żużlowej. Zobacz również:Czy za prezesem pójdzie jego perełka? To zmieni wszystko