Siergiej Łogaczow w związku z tym, że nie może startować w polskiej lidze, wrócił do Władywostoku. Prezes ROW-u Krzysztof Mrozek jest z nim jednak w kontakcie. Siergiej Łogaczow zatrzymał kwotę na przygotowanie do sezonu Z naszych informacji wynika, że Łogaczow, podobnie jak Emil Sajfutdinow czy Artiom Łaguta, zatrzymał pieniądze na przygotowanie do sezonu 2022. Ekstraligowe kluby nie zabrały kasy Rosjanom, żeby nie zrazić ich do siebie. Sajfutdinow miał skasować milion, a Łaguta 800 tysięcy złotych. Jednak tak For Nature Solutions Apator Toruń, jak i Betard Sparta Wrocław są pewne, że w razie zdjęcia sankcji nałożonych na Rosjan ci dwaj nadal będą u nich jeździli. Tę samą pewność chciał mieć ROW zostawiając zrobione już przelewy na koncie Łogaczowa. W tym przypadku może chodzić o około 200 tysięcy. O wiele mniej niż w przypadku Sajfutdinowa i Łaguty, ale ci dwaj to medaliści Grand Prix, mistrzowie świata. W przypadku Łogaczowa nie ma jednak pewności, czy i kiedy wróci do polskiej ligi. W odróżnieniu od Sajfutdinowa i Łaguty nie ma on polskiego paszportu, a na razie w PZM rozmawia się o najwyżej o powrocie Rosjan z polskim obywatelstwem. Grzegorz Zengota i Nicolai Klindt chcą zostać w ROW-ie Rybnik Jednak ROW nawet bez Łogaczowa nie zostanie z pustymi rękami. Zengota i Klindt już deklarują chęć pozostania w Rybniku na kolejny sezon i to nie byłaby taka głupia opcja. Obaj mają dobry wpływ na atmosferę w zespole, chętnie też pomagają młodszym zawodnikom. Trudno jednak dziś powiedzieć, kto z obecnego składu zostanie w ROW-ie. Wiemy jedynie, że klub chce na finiszu reanimować sportowo Andreasa Lyagera. Ma dostać nowe silniki, bo sztab chce sprawdzić, czy to sprzęt jest jego problemem. Ostatnio pisaliśmy, że Lyager nie inwestuje, stąd kłopoty. ROW mówi zatem: sprawdzam. A jeśli okaże się, że Lyager znowu będzie szybki, to w Rybniku będą się mogli zastanawiać nad tym, czy dać mu szansę na kolejny sezon.