Spektakularny samobój Artioma Łaguty Jeszcze kilka dni temu słychać było w środowisku, że choć PZM nieco przeciąga sprawę wyjaśnienia przyszłości "polskich Rosjan" w PGE Ekstralidze, to ostatecznie Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow otrzymają zgodę na powrót do polskiej ligi. Ta decyzja z dużym prawdopodobieństwem miała zapaść w grudniu. A czy tak się stanie? Można w to powątpiewać, bo były mistrz świata właśnie strzelił sobie spektakularnego samobója i na nowo wzniecił do siebie potężną niechęć zdecydowanej większości kibiców i nie tylko. To oczywiście efekt jego ostatniej wypowiedzi w filmie "To jest żużel". Rosjanin stwierdził, że nie wie, co tak naprawdę dzieje się na Ukrainie i nie potrafi jasno odpowiedzieć, czy mamy do czynienia z wojną, czy może "specjalną operacją". W sumie to nigdy nie uwierzyłem w to, że Łaguta na serio potępia działania reżimu Władimira Putina. Wszyscy pamiętamy jego pokrętne tłumaczenia na samym początku wojny. Pamiętamy też, co w social mediach wypisywała jego żona. Propaganda Putina działa w najlepsze Wydawało mi się jednak, że Łaguta nauczony doświadczeniem stał się dobrym PR-owcem i już nie wychyla niepotrzebnie nosa. Coś jak Emil Sajfutdinow, który konsekwentnie pozostaje w cieniu, nie wypowiada się dla mediów i przynajmniej sobie nie szkodzi. Tyle, że Artiom może dziś sobie pluć w twarz, bo jego wypowiedź najpewniej pokrzyżuje im nadzieje na powrót do polskiej ligi. Oczywiście ostatnie słowo należy do Polskiego Związku Motorowego, ale trudno wyobrażać sobie, aby było w tej sytuacji było inaczej. Tym bardziej, że PZM od samego początku przyjął zdecydowaną politykę "NIE dla Rosjan". A już pozostawiając tak na boku emocje związane z przyszłością Łaguty i Sajfutdinowa, to słowa tego pierwszego najlepiej pokazują, jak mocno zakorzeniona jest propaganda w kraju rządzonym przez Władimira Putina. Najwyraźniej można latami mieszkać w Polsce, mieć dostęp do polskich i międzynarodowych mediów, a mimo wszystko nadal spoglądać na rosyjskie środki masowego przekazu i nie potrafić właściwie ocenić zbrodni wojennych, które mają miejsce za naszą wschodnią granicą. Szkoda, smutne to. Czytaj także: Za te słowa o Ukrainie powinien być dalej zawieszony