Jeśli za rok wejdzie przepis zezwalający Rosjanom z polskim obywatelstwem na jazdę w lidze, to do startów na pewno wrócą Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow. Choć może nie tylko oni. Tarasienko od lat mieszka w Polsce, jego żona jest Polką Starania o polskie obywatelstwo rozpoczął właśnie Wadim Tarasienko, który od kilku lat mieszka i pracuje w Polsce. Już przy okazji ataku Rosji na Ukrainę działacze ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, gdzie miał jeździć Tarasienko, podkreślali, że spełnia on wszystkie wymogi otrzymania polskiego obywatelstwa. I już nawet nie chodzi o to, że mieszka i pracuje w naszym kraju, ale i też o to, że założył tu rodzinę. Jego żona jest Polką. Formalnie starania o nasz paszport mógł Tarasienko rozpocząć na początku roku, ale nie spieszył się, bo nie spodziewał się, że stanie się coś, co uniemożliwi mu starty z rosyjską licencją. Teraz jednak nie ma innego wyjścia. Zwłaszcza jeśli sankcje na Rosjan rozciągną się na kolejne lata. Co na to prezydent? Pytanie, co odpowie Tarasience prezydent, albo raczej urzędnicy? Wojna w Ukrainie trwa, więc klimat do podejmowania decyzji przychylnych Rosjanom nie jest dobry. Z jednej strony nie ma powodu, by ten wniosek odrzucać. Nic nam bowiem nie wiadomo o tym, by Tarasienko miał stanowić zagrożenie dla obronności i bezpieczeństwa państwa albo ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego. A to może być jedyny powód odmowy. Może być jednak tak, że Tarasienko posiedzi trochę na szpilkach w oczekiwaniu na pozytywną dla niego decyzję. Na jego korzyść, poza tym, że spełnia wszystkie wymogi, działa też to, że skrytykował inwazję Putina. Rosyjska Federacja Motocyklowa ogłosiła nawet zabranie mu licencji. W PZM utrzymują, że to nieprawda, że do federacji wpłynął jedynie wniosek o zawieszenie, który dotąd nie został wykonany. W Rosji Tarasienko nie ma czego szukać Jakby jednak nie spojrzeć Tarasienko nie ma czego w Rosji szukać. Zresztą jest jednym z niewielu Rosjan, którzy nie startują w tym roku w tamtejszej lidze. Wielu wróciło i jeździ. I to pomimo tego, że na plakatach zapowiadających spotkania mamy znienawidzoną wskutek wojny literę "Z". Rosjanie oznaczają nią swoje czołgi i wozy bojowe, a ludzie wyrażający solidarność z Rosją paradują z "Z-tką". Tak, jak choćby gimnastyk Ivan Kuljak, który miał znak "Z" na kostiumie, gdy stawał na podium Pucharu Świata obok zawodnika z Ukrainy. Jeśli Tarasienko otrzyma obywatelstwo, to podobnie jak Łaguta i Sajfutdinow będzie mógł startować na polskiej licencji, jako zawodnik krajowy.