Wszystko wskazuje na to, że w formacji seniorskiej grudziądzan na mecze ligowe znajdzie się więcej Rosjan niż Polaków. - Wadim i Gleb otrzymali polskie obywatelstwo, natomiast każdy zna ich pochodzenie - komentuje Patryk Malitowski, były żużlowiec, a obecnie ekspert Canal+. GKM. Rosjanie powalczą z Polakami o skład Mateusza Szczepaniaka i Norberta Krakowiaka w GKM-ie czeka ciężka rywalizacja o skład, choć podpisując kontrakty, myśleli, że mają zagwarantowane miejsce w drużynie. - Z tego co wiadomo, to przepisy są takie, że Tarasienko nie będzie mógł być liczony jako Polak - mówi nam Malitowski. - GKM korzystał z tego, co było na rynku. Wadim miał tam jeździć już wcześniej, ale został wycofany z powodu wojny. Nie wiem, czy pod względem potencjału sportowego ten ruch wyjdzie klubowi na plus, czy na minus. Po przerwie ciężko się wjechać i dorównać poziomem do kolegów - dodaje. Tarasienko w niedawnym wywiadzie dla Interii przyznał, że nigdy nie wycofa się ze słów o Rosji. Żużlowiec zaznaczył też, że chce jeździć z polską licencją i ma nadzieję, że uda mu się dogadać z osobami decyzyjnymi. Takie rozwiązanie skomplikowałoby życie Krakowiakowi i Szczepaniakowi. - Norbert w poprzednim sezonie dobrze się spisywał. Wcale nie stoi na przegranej pozycji, przynajmniej na swoim torze jest wręcz pewniakiem do składu. Gleb przecież potrafi mieć swoje problemy i różne występy - zarówno dobre, jak i katastrofalne - ocenia nasz rozmówca. Jak kibice teraz spojrzą na GKM? Większość fanów z Grudziądza pozytywnie przyjęła wiadomość o kontraktach z Czugunowem i Tarasienką. Kibice innych klubów mogą jednak postrzegać GKM jako "najbardziej rosyjski klub". - Na pewno znajdą się zwolennicy i przeciwnicy takiego rozwiązania. Kluby chcą jednak pozyskiwać jak najlepszych zawodników. Wadim i Gleb mieszkają w Polsce od lat i ich problemem było pochodzenie. Kibice, którzy ich dobrze znają, nie będą mieli większych pretensji. Ci żużlowcy prowadzą w Polsce firmy i zatrudniają Polaków - zaznacza. - Wszyscy wiedzą, co dzieje się na świecie i z jakiego kraju oni pochodzą. Znajdą się też tacy, którzy są temu przeciwni i ich jazda im się nie spodoba. Każdy może mieć swoje spojrzenie, lecz kluby nie patrzą na to, skąd oni są. Tak naprawdę to tylko najbliżsi i ludzie z nimi współpracujący wiedzą o nich więcej niż my, czyli ludzie, którzy czasami posłuchają lub przeczytają ich wypowiedzi. Dlatego nie można oceniać ich tylko ze względu na pochodzenie. Po prostu trzeba znać człowieka, żeby później szkalować go w internecie lub na stadionie - kontynuuje były żużlowiec. Malitowski stwierdził, że nie powinniśmy wszystkich Rosjan wrzucać do jednego worka. Kto jak kto, ale Tarasienko i Czugunow od rozpoczęcia wojny krytykują swój kraj za atak na Ukrainę. - Absolutnie nie można mieć do nich żadnych pretensji. Nie wybieramy sobie miejsca urodzenia. Nie wszyscy muszą cierpieć z tego powodu, że trwa wojna. W niektórych przypadkach rzeczywiście dobrze się stało, że chłopaki mogą wrócić na tor i robić to, co robili przez cały czas - podsumowuje. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo