Jakub Czosnyka, Interia.pl: Zbliża się sezon 2023. Będzie to drugi rok, w którym nie zobaczymy Rosjan na europejskich torach. To w praktyce oznacza dla nich koniec poważnej kariery? Patryk Malitowski, były żużlowiec a obecnie ekspert żużlowy: Gdyby faktycznie została im ponownie otworzona możliwość powrotu do polskiej ligi, to myślę, że mogliby wrócić, ale już nie na poziom PGE Ekstraligi. Rok przerwy jeszcze można nadrobić. Mieliśmy takie przypadki, że zawodnik wpadał za przekroczenie procedur antydopingowych, ale wracał z dobrym skutkiem. Dłuższa przerwa niż rok sprawia, że żużlowiec traci kontakt z najlepszymi oraz nie jest na bieżąco ze sprzętem - wszystkimi nowinkami. Osobną sprawą jest zaufanie klubów. Mam wątpliwości, czy te chętnie spoglądałyby w kierunku Rosjan mających tak dużą przerwę od startów. Zawsze zostaje im liga rosyjska, gdzie też mogą regularnie rywalizować. Jest to jakiś kontakt z motocyklem. Ale nie oszukujmy się - PGE Ekstraliga stoi na bardzo wysokim poziomie i ciężko to w ogóle porównywać. Powtarzam, że z jazdą nikt problemu by nie miał. Sama rywalizacja z najlepszymi zawodnikami na świecie to kompletnie inna bajka. A jak będzie z Artiomem Łagutą, Emilem Sajfutdinowem i Wadimem Tarasienko? Cała trójka mająca polski paszport wraca po rocznej przerwie. To zawodnicy z topu. Roczna przerwa nie powinna sprawić im większych problemów. Na pewno odbywali w tym czasie sporo treningów. Ze sprzętem też nie powinno być kłopotów, bo zawsze słynęli ze świetnego przygotowania w tym aspekcie. Świat technologicznie na pewno im nie odjechał. Na ich plus działa też fakt, że zaczną sezon od początku ze wszystkimi. Każdy na początku będzie szukał najlepszych ustawień, więc akurat pod tym względem nie powinni stracić. Motor straci tytuł. Nie pomoże nawet Zmarzlik Betard Sparta Wrocław z Łagutą w składzie to murowany faworyt do tytułu mistrza Polski? Na ten moment są faworytem. Ich skład jest bardzo mocny. Wraca Łaguta, a do tego dochodzi jeszcze Piotrek Pawlicki. Myślę, że odnajdzie się we Wrocławiu. Powinien mieć na sobie mniej presji, bo w zespole jest dużo klasowych zawodników. Kiedy jemu nie pójdzie, to ktoś inny weźmie na siebie ciężar zdobywania punktów. Oczywiście mogą się wydarzyć kontuzje, jednak jeśli pech ich ominie, to mają największe szanse na złoto. A co z Motorem Lublin? Mają przecież Bartosza Zmarzlika. Są mocni, ale sam Bartek złota nie zdobędzie. W Lublinie widzę więcej znaków zapytania. Wahania formy w ostatnich latach miał Jarek Hampel. Trzeba będzie mieć na niego oko. Myślę, że Motor włączy się do walki o tytuł, ale więcej argumentów widzę po stronie Sparty. Ich skład jest po prostu bardziej wyrównany. Czyli złoto dla Sparty, srebro dla Motoru, a komu rozdamy brązowy medal? Tutaj stawiałbym na pojedynek między Włókniarzem Częstochowa a Apatorem Toruń. Ci pierwsi też sa bardzo mocni. Pozyskali Mikkela Michelsena, który w połączeniu z Leonem Madsenem tworzą eksportowy duet. W Toruniu będą mieć z kolei Emila Sajfutdinowa. Siła rażenia tego zespołu też na pewno będzie duża. W tej parze akurat ciężko byłoby mi wskazać konkretnego faworyta. Cudu nie będzie. Złe informacje dla Wilków Krosno No dobrze, a kto spadnie? Dla mnie spadkowiczem będzie zespół z Krosna. Nie przekonują mnnie ruchy transferowe beniaminka. Przede wszystkim obawy mam w kontekście Krzysztofa Kasprzaka. On problemy ma już od kilku lat. Według mnie tor w Krośnie też nie będzie odpowiedzią na jego problemy. Tam potrzeba szybkich silników, a z tym był problem u Krzysztofa. Widać było brak prędkości w jego motocyklach. Ale jest za to Jason Doyle. Wilki zrobiły sporo szumu tymi transferami. Australijczyk po zdobyciu tytułu mistrza świata spuścił jednak z tonu. To już nie jest ten sam zawodnik. Toru w Krośnie też nieszczególnie zna. Biorąc pod uwagę to wszystko beniaminek jest dla mnie faworytem do spadku. A nie ma pan wrażenia, że w Krośnie jest tak duży boom na żużel, że na fali entuzjazmu mogą sprawić niespodziankę? Kiedyś w podobnym klimacie utrzymał się Motor Lublin skazywany przez wszystkich na spadek.Na pewno pierwszym spotkaniom będzie towarzyszyć ten entuzjazm, ale myślę, że wynik sportowy może go zastopować. Na pewno awans Wilków to wielkie wydarzenie i to super sprawa dla miasta oraz całego środowiska. Trzeba jednak chłodno patrzeć na składy i realnie oceniać ich szanse. Obawiam się, że pierwsza ekscytacja PGE Ekstraligą może szybko opaść, jeśli zabraknie zwycięstw. Zobacz również: Ich nowy projekt. Znowu robią zamach na nasze portfele? [OPINIA]