Jakub Czosnyka, Interia.pl: Grigorij Łaguta, podobnie jak wszyscy Rosjanie, przynajmniej na razie ma zakaz startów w polskiej lidze. Pan miał tego zawodnika prowadzić w Motorze. Tymczasem słyszałem takie głosy, że jeśli w trakcie sezonu dojdzie do odwołania tego "bana", to Łaguta miałby wrócić do lubelskiej drużyny. Pan sobie taki scenariusz wyobraża? Jacek Ziółkowski, menedżer Motoru Lublin: Jeżeli chodzi o mnie, a jest to moje prywatne zdanie, to nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Rozumiem. Powiem może inaczej. Tak, wyobrażam sobie taką sytuację. Tylko pod warunkiem, że te tysiące zabitych kobiet i dzieci zmartwychwstałyby! Pan sobie to w ogóle wyobraża? Czasu cofnąć się przecież nie da. Dla mnie sprawa jest oczywista. Podkreślam jednak, że jest to zdanie Jacka Ziółkowskiego jako człowieka a nie menedżera. A jaka będzie decyzja klubu, tego nie wiem. Pytam o to pana, bo pamiętam naszą rozmowę z pierwszych dni wojny, gdzie stanowczo opowiedział się pan przeciwko wojnie i Rosjanom. Poza wszystkim Grigorij Łaguta to ten, który swoim publicznym zachowaniem tylko dodał oliwy do ognia. Dziś wiemy, że może wojny nie popiera, ale putinowską Rosję już tak. Czytałem te jego wypowiedzi. Trudno mi się do tego odnieść. Nie słyszałem tych słów na żywo, więc nie wiem, czy to jest prawda. Zresztą na ten moment to jest to wróżenie z fusów, co będzie jeśli. Szczerze? Coś czuje, że Rosjanie wrócą do ligi szybciej niż myślimy. Ci wykluczeni to duże nazwiska. Ale jakie nazwiska? Duże nazwiska to mieli Mauger, Fundin, czy Rickardsson. Jak ja słyszę głosy, że co to będzie za Grand Prix bez Łaguty i Sajfutdinowa, to odpowiadam, że poradziliśmy sobie ze zniknięciem z cyklu Crumpa czy Pedersena, to damy radę i teraz. Pele na mistrzostwach świata w piłce nie gra i też jakoś to wszystko działa. Nie popadajmy w paranoję. Mówię tylko o moich prywatnych odczuciach. Czas goi rany. Nie wydaje mi się. To jest sytuacja, jakiej nie było. Jestem już trochę lat w tym żużlu i mam wrażenie, że mierzymy się z zupełnie czymś nowym. Nie sądzę, że w tym sezonie pozycja Rosjan miałaby ulec zmianie. Z Grigorijem Łagutą pan nie rozmawiał? Nie. To jak się już spotkacie, zakładam, że rozmowa będzie trudna. Wiele razy rozmawiałem z Griszą, Artiomem, czy Emilem. To bardzo fajni ludzie. Trudno mi mieć pretensje personalnie do nich za to, co się stało. Jest jednak jak jest. Musimy wyciągnąć jakieś konsekwencje. Ja nadal uważam, że te wszystkie sankcje to jest nic. Realna sankcja byłaby wtedy, gdybyśmy Rosjan i Białorusinów wyizolowali całkowicie. Bez ropy, bez gazu, bez absolutnie niczego. Co to za gadanie, że Europa sobie nie poradzi? Nie poradzimy sobie, ale bez tlenu. Wszystko inne jest do rozwiązania. Te obecnie ograniczenia będą odczuwalne przez Rosjan, ale dopiero za jakiś czas. Tu chodzi o tu i teraz. Myślę, że wiele osób nie rozumie tego, co dzieje się za wokół nas. A wyobraża pan sobie, że powiedzmy dochodzi do zawarcia rozejmu między Rosją a Ukrainą. I co wtedy, za pięć miesięcy świat ma wrócić do relacji z tym bandytą z Kremla? Z nim tylko jednak organizacja może rozmawiać. To Trybunał w Hadze.