Wadim Tarasienko od grudnia 2021 spełnia wymogi upoważniające do przyznania mu polskiego obywatelstwa. Starania o dokument rozpoczął jednak kilka miesięcy później, gdy okazało się, że zawodnicy z Rosji nie będą mogli startować w naszej lidze. Za rok, jest na to szansa, bo ma być furtka dla polskich Rosjan. Tarasienko walczy w tej chwili z czasem. Musiałby załatwić formalności przed zamknięciem listopadowego okna transferowego. Jeśli nie zdąży, to kolejna szansa na zatwierdzenie do rozgrywek pojawi się wiosną 2023 roku, bo wtedy jest kolejne okno transferowe. Tarasienko może mieć duży problem z opinią PZM Na razie Tarasienko skupia się oczywiście na zdobyciu polskiego paszportu. Urzędnicy są w tej chwili na etapie zbierania opinii. Jeszcze jednak nie dotarli do Polskiego Związku Motorowego. I dla Tarasienki chyba byłoby lepiej, żeby w ogóle tam nie dotarli. Z naszych informacji wynika, że PZM miałby duży problem z wydaniem pozytywnej opinii. Związek już teraz ma kłopoty z polskimi Rosjanami. W tym roku nie potwierdził ich do rozgrywek, bo konsekwencją tego byłaby ich jazda w Grand Prix w barwach Polski. Nikt we władzach polskiego żużla nie miał ochoty słuchać Mazurka Dąbrowskiego granego Rosjanom w sytuacji, gdy armia Putina robi, to co robi na Ukrainie. Wszystko przez Artioma Łagutę Poza wszystkim trwa w tej chwili przepychanka między związkiem a jednym z polskich Rosjan Artiomem Łagutą. Wysłał on wezwanie do sądu. Domaga się odszkodowania lub przywrócenia do jazdy. PZM pracuje teraz nad formułą, która pozwoli im zatwierdzić polskich Rosjan, ale tak, by nie jeździli jako Polacy. Z przepisu mieliby skorzystać wspomniany Łaguta i Emil Sajfutdinow. Tarasienko może mieć jednak duży problem, bo związek widząc, do czego doprowadziło rozdawanie obywatelstwa na prawo i na lewo stał się w tym względzie mocno restrykcyjny. Na załatwieniu sprawy obywatelstwa dla Tarasienki bardzo zależy ZOOleszcz GKM-owi Grudziąadz. Klub ma problem z przeprowadzeniem dobrych transferów, więc Tarasienko byłby jak znalazł. A jeszcze lepiej byłoby, gdyby mógł jechać, jako Polak, bo w Grudziądzu bardzo chcieliby wymienić dwójkę: Przemysław Pawlicki, Krzysztof Kasprzak. Czytaj także: Polski inżynier dał mu wszystko. Teraz ciągnie go na dno