Marcin Majewski był w poniedziałek gościem żużlowej audycji "Pięć Jeden" w lubelskim Radiu Freee. Zapytano go czy nie boi się, że PGE Ekstraliga (sowicie dotowana przez jego stację telewizyjną) nie straci zbyt wiele na wykluczeniu Rosjan. Rosjanie muszą odczuć to na własnej skórze - Mówienie o ciosie w ligę czy w żużel patrząc na to, co dzieje się za granicą? Nie chcę rozpatrywać tego w takich kategoriach. Uważam, że im więcej Rosjan na własnej skórze i kieszeni odczuje to, co zrobił ich przywódca, tym szybciej zmieni się ich myślenie i przyjmowanie propagandowej papki, którą serwuje mu Putin - stwierdził. - Nie mam żadnego problemu z tym, żeby powiedzieć o tym Emilowi Sajfutdinowowi czy Artiomowi i Griszy Łagutom Rosjanie muszą ponieść wszystkie możliwe konsekwencje. Tu i teraz. Dla mnie dzisiaj rywalizacja sportowa jest guzik warta. Ważne są rozmowy pokojowe i to jak wszystko będzie wyglądało - grzmiał. To właśnie Marcin Majewski jako pierwszy apelował o zastosowanie takiego rozwiązania. Pisał o tym w mediach społecznościowych jeszcze przed choćby oświadczeniem Cezarego Kuleszy z PZPN. - Każdy widział co wylało się na Twitterze, gdy to napisałem i dodałem, że bez Rosjan sobie poradzimy. Proszę nie odbierać tego jako jakiegoś triumfalizmu, ale chciałbym, żeby do Rosjan dotarło to tak, jak do ludzi, którzy najpierw mnie hejtowali, a potem mieli odwagę napisać "Panie Marcinie, miał pan rację" - powiedział. Mam nadzieję, że rosyjscy sportowcy będą to rozumieli, bo jak widzieliście niektórzy wciąż nic nie rozumieją. Nie wyobrażam sobie, by Rosjanie pojechali o mistrzostwo świata. Dla mnie żużel jest dziś drugorzędny. Tu i teraz trzeba dokonać jakichś wyborów. Trzeba mieć trochę odwagi. Rozumiem, że to może ich zaboleć, ale popatrzmy na to, co dzieje się na Ukrainie - dodawał. Ukraina? Tam już niczego nie da się wrócić Choć jeszcze nie wiadomo jakie decyzje podejmą żużlowi włodarze, to już teraz mówi się o ewentualnej furtce dla najlepszych rosyjskich żużlowców. Posiadają oni podwójne obywatelstwa, więc mogliby startować w zawodach choćby pod bialo-czerwoną flagą. - Mam trochę z tym problem - zadeklarował Majewski. - Uważam, że jeśli decydujesz się na polskie obywatelstwo to rezygnujesz z innego. Tu i teraz. W tym momencie. Dla mnie to trochę nieuczciwe. Teraz będę jeździł jako Polak, bo jest wojna i wszystkich wykluczają, a potem wrócę? Przepraszam, ale na Ukrainie nic już się nie wróci. Muszą ponieść konsekwencje. Jak wszyscy, to wszyscy - mówił. Czy takie rozwiązanie jest w ogóle możliwe? - Nie jestem ekspertem prawa międzynarodowego, a jeśli się na czymś nie znam, to nie będę udawał, że się znam - zapowiedział Majewski. - Na pewno jest to spory kłopot z tymi polskimi licencjami. Nie umiem powiedzieć jak to będzie interpretowane. Natomiast wydaje mi się, że zgodnie z prawem będą mogli skorzystać z tej furtki. Jesteśmy niemal pewni, że nie będą mogli wystąpić w Grand Prix i ja uważam to za sprawiedliwe rozwiązanie. Co do rozgrywek klubowych, to musimy czekać na rozwój sytuacji, ale mam spory problem z tym polskim paszportem - powtórzył.