Żużlowcy nienawidzą nudy i siedzenia w jednym miejscu. Doskonałym na to przykładem są chociażby Australijczycy wracający do swojej ojczyzny, by tam ścigać się w turniejach indywidualnych. Oczywiście poza dobrą zabawą jest to sposób na podtrzymanie kontaktu z motocyklem, by później o wiele łatwiej niż rywale rozpocząć zmagania w Europie. Ogromną popularnością poza Antypodami cieszą się również Argentyna oraz Stany Zjednoczone. Zwłaszcza ten drugi kraj upodobał sobie Rasmus Jensen, czyli gwiazda pierwszoligowych torów. Duńczyk w USA bywał już w swoim życiu wielokrotnie i zawsze wracał stamtąd z uśmiechem na ustach. Wyjątkiem okazał się tylko zeszły rok, kiedy to żużlowiec dość niespodziewanie był świadkiem ogromnego kataklizmu, przez który posypał się cały jego plan. - Miałem wtedy wystartować w październiku, ale zawody zostały odwołane ze względu na pożar lasu - oznajmił w materiale wideo dostępnym na oficjalnym koncie Falubazu na YouTube. Rasmus Jensen pokochał Stany Zjednoczone Główny bohater naszego tekstu wyszedł więc z założenia, że co się odwlecze to nie uciecze i znów odwiedził Stany Zjednoczone parę tygodni temu. Zawodnik doszedł do porozumienia z tamtejszymi promotorami i wziął udział w hucznie zapowiadanym pojedynku pomiędzy reprezentacją gospodarzy a Resztą Świata złożonej z takich gwiazd jak Daniel Bewley czy Jacob Thorssell. Dość niespodziewanie faworyzowani przyjezdni zostali jednak pokonani przez przygotowującą się do zmagań międzynarodowych ekipę USA. Duńczyk w czterech starach uzbierał łącznie dziewięć punktów i zdecydowanie nie mógł mieć do siebie pretensji. - Było w porządku. Zawody mogę uznać za udane. Co ciekawe, tor na którym jeździliśmy miał może z połowę długości tego w Zielonej Górze. Jechałem też na motocyklu, na którym nigdy wcześniej nie miałem okazji rywalizować. Była to naprawdę fajna przygoda - podsumował imprezę 29-latek w dalszej części rozmowy. Dla Rasmusa Jensena wylot do ojczyzny Grega Hancocka okazał się też swego rodzaju ucieczką od szarej rzeczywistości. - W tym momencie pogoda w Danii jest mało żużlowa. Trudno jest więc ekscytować się zbliżającym się sezonem, ale wraz ze wzrostem temperatury to na pewno się zmieni - zakończył. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo