38-letni Fredrik Lindgren rok temu przegrał walkę o złoto z Bartoszem Zmarzlikiem. Szwed nie zamierza jednak rezygnować z marzeń. W pierwszym tegorocznym starcie potwierdził, że jest dobrze przygotowany do sezonu i jeśli ominą go kontuzje, to nie da Zmarzlikowi spokoju. Ma już dwa brązowe i jeden srebrny medal w Grand Prix, więc tylko złota brakuje mu do kolekcji. Jeśli ten pomysł przejdzie, to gwiazdy stracą dobrą pracę i miliony Lindgren nie wie, co to lęk Zdaniem byłego trenera kadry Marka Cieślaka Lindgren ma prawie wszystko, by dorównać Zmarzlikowi. - Takiego talentu, jak Bartek nie ma, ale nadrabia twardością - zauważa Cieślak, bo też Lindgren walczy za dwóch i słynie z zadziorności i odwagi. - On nie wie, co to lęk - przyznaje szkoleniowiec. Lindgren przez swoją brawurę nie raz pakował się w trudne sytuacje. Raz, niczym pocisk wyleciał z motocykla i pofrunął prosto w bandę. Miał szczęście, że trafił w miejsce, gdzie zaczynała się jej dmuchana część. Lindgren każdą szansę potrafi wykorzystać do maksimum Eksperci w roli tego, który może zaszkodzić Zmarzlikowi widzą raczej Daniela Bewley’a, ale Anglik nie trzyma ciśnienia i nie radzi sobie z presją. W kluczowych momentach zdecydowanie zawodzi. Z Lindgrenem jest inaczej. On każdą szansę potrafi wykorzystać do maksimum. Na dokładkę Lindgrenowi bardzo pomógł transfer do Orlen Oil Motoru. I nie chodzi o to, że ma możliwość startów ze Zmarzlikiem w jednym teamie i podpatrywania mistrza. Bardziej o to, że opanował sztukę jazdy na twardej nawierzchni, jaka jest w Lublinie. Tor Motoru nie charakteryzuje się wielką przyczepnością. W trakcie meczu robi się szorstki, odsypuje się delikatnie. Lindgren potrafi tam jednak robić dobre punkty. Dzięki startom w Lublinie stał się też zawodnikiem bardziej wszechstronnym. COVID-19 dał mu w kość Poza tym Lindgren w wielu tematach jest do Zmarzlika podobny. Gdy przychodzi trening lub mecz, to rozkłada się i koncentruje się na robocie. Kto wie, być może Szwed byłby jeszcze bardziej niebezpieczny, gdyby nie problemy zdrowotne. Dwa razy chorował na COVID-19 i to mu dało w kość. Musiał ograniczyć treningi (zalecenia lekarzy), sezony 2021 i 2022 były dla niego średnio udane. Już się jednak pozbierał, a minione rozgrywki były tego potwierdzeniem. Jeśli teraz coś dorzuci, to Zmarzlik musi się mieć na baczności. Rękawica już została rzucona.