Kiedy Patryk Dudek zatrudnił mechanika Dariusza Sajdaka, to w For Nature Solutions Apatorze Toruń ogłoszono alarm. Sajdak jeszcze jako mechanik Karola Żupińskiego podpadł w toruńskim klubie za to, że nie skrytykował byłego menadżera i sponsora Krzysztofa Lewandowskiego. Panowie się rozstali, ten pierwszy zabrał młodemu zawodnikowi cały sprzęt, ale Sajdak nie powiedział o nim złego słowa. Nawet go bronił, uznając, że ma rację, bo przecież Lewandowski nie wywiązał się z umowy. Wybuchła bomba. Policja zabrała silnik Dudka Pierwsze tygodnie współpracy duetu Dudek - Sajdak były w miarę spokojne, ale bomba wybuchła, gdy okazało się, że silnik, który wypożyczył Sajdak Dudkowi, może być jednym z tych, które kiedyś należały do Lewandowskiego. Policja zabrała silnik, prokuratura prowadzi sprawę rzekomo skradzionej jednostki napędowej, a Sajdak znowu znalazł się na celowniku. I to pomimo tego, że nie ma pewności, że cokolwiek ukradł (on sam mówi, że silnik kupił). Na pierwsze sugestie Apatora dotyczące zwolnienia Sajdaka, team Dudka zareagował stanowczo. Nie będzie żadnego zwolnienia, bo dzięki mechanikowi Patryk odzyskał radość z jazdy, odżył. Praca, jaką wykonuje Sajdak to nieoceniona pomoc dla żużlowca, który nigdy przesadnie nie interesował się mechaniką i sprzętem. Jego zawsze interesowało wyłącznie to, żeby wsiąść na motocykl i jechać. Apator nadal naciska, żeby Dudek zwolnił mechanika Wydawało się, że Apator po odmowie Dudka da sobie spokój. Jednak teraz żużlowiec znowu jest proszony o to, żeby zwolnić Sajdaka. Adam Krużyński, który ma być za chwilę prezesem klubu, miał przekonywać Dudka, że znów będzie mógł współpracować z tunerem Ryszardem Kowalskim, który zamknął przed nim drzwi swojego warsztatu. Sytuacja jest patowa, bo Dudek nie chce słyszeć o końcu współpracy z Sajdakiem, a klub, jak widać, za wszelką cenę chce wymusić zmianę w boksie żużlowca. Od osób przyglądających się temu z boku słyszymy, że to dziwna sytuacja, bo przecież klubu nie powinno obchodzić to, jakie osoby pracują w teamach zatrudnionych przez nich żużlowców. Ten powinien się otaczać ludźmi, do których ma zaufanie i którzy gwarantują mu wynik. Klub ma swoje powody, ale Dudek trzyma Sajdaka z jednego powodu Apator pewnie by się nie wtrącał, gdyby Dudek robił satysfakcjonujące wyniki. Żużlowiec przeżywa jednak trudne chwile i jeździ w kratkę. Jak zaczął wychodzić z kryzysu, to stracił najlepszy silnik (ten zabrany przez policję). Od tamtego momentu raz jest lepiej, a raz gorzej. Trudno się też jednak dziwić Dudkowi, że nie chce skreślić Sajdaka. Dla niego powrót do tunera Kowalskiego wcale nie musi oznaczać poprawy. Od współpracy z tunerem odszedł po słabym początku sezonu. Fakt, że odżył na jego silniku (tym zabranym przez policję), nic nie znaczy. To był bowiem starszy silnik, sprzed dwóch lat. Już nawet Sajdak głośno powiedział o tym, że starsze silniki Kowalskiego są dobre, ale on już takich nie produkuje. Te nowe są problematyczne. Nawet Bartosz Zmarzlik strasznie się na nich męczy. Jak tak dalej pójdzie, to Apator może skutecznie zniechęcić Dudka do jazdy w Toruniu. W trakcie sezonu otoczenie zawodnika pytało o możliwość rozwiązania kontraktu obowiązującego do października 2024. Klub się nie zgodził, a teraz robi coś, co stawia dobrą współpracę pod dużym znakiem zapytania.