Spotkanie pierwotnie miało odbyć się w niedzielę, ale z powodu deszczu i niemożliwości przygotowania toru zostało przesunięte na następny dzień. W poniedziałek nad Zieloną Górą świeciło już słońce, ale nie nad zespołem Falubazu. "Lwy" posłały gospodarzy na deski już po dwóch pierwszych biegach. Obie Eltrox Włókniarz wygrał po 5:1, zdobywając dużą przewagę. Już w piątym biegu RM Solar Falubaz zastosował rezerwę taktyczną, ale Patryk Dudek, który zastąpił Antonia Lindbaecka, przywiózł tylko punkt, a jego drużyna znowu przegrała 1:5. Częstochowianie szli za ciosem. Przede wszystkim lepiej spisywali się na starcie, co powodowało, że obejmowali prowadzenie, a czasami, jak w biegu szóstym próbujący ich gonić, w tym wypadku Piotr Protasiewicz i Norbert Krakowiak, przeszkadzali sobie wzajemnie, a to oznaczało kolejną podwójną wygraną gości.W siódmym biegu wydawało się, że w końcu gospodarze nie tylko zwyciężą, ale i podwójnie, bowiem zdecydowanie prowadził Martin Vaculik przed Dudkiem, jednak na ostatnim łuku Leon Madsen poszedł po zewnętrznej, wyprzedając "Duzersa" na linii mety i skończyło się tylko 4:2.Kolejny bieg był najbardziej dramatyczny. Freddie Lindgren, który przegrał start, przyciął do krawężnika, a na przeciwległej prostej poszerzał tor jazdy. Na drugim łuku wpadł w niego Protasiewicz i zrzucił z motoru. Zawodnik gospodarzy był szybszy, ale nie miał już miejsca pod płotem. Protasiewicz został wykluczony. W powtórce goście wygrali 4-2, pierwszy przyjechał Paweł Przedpełski, jednak Mateusz Tonder nie dał się Lindgrenowi, który musiał zmienić motocykl, bo ten, na którym przywiózł wcześniej dwie "trójki", został zniszczony. Gospodarze korzystali z rezerwy taktycznej. W 10. biegu był to Vaculik, który przyjechał drugi (było 3:3), a w 11. Lindbaeck, który dotarł ostatni, a Włókniarz zwyciężył 4:2. Z kolei w 12. Protasiewicz wygrał z rezerwy taktycznej, ale Tonder był na końcu i niewiele to zmieniło dla żużlowców z Myszką Miki na plastronie.