Minął piąty sezon rządów Jerzego Kanclerza. Patrząc na sam aspekt sportowy, to w zasadzie tylko pierwszy sezon (2019) był w pełni udany. Wtedy Kanclerz był nie tylko właścicielem i prezesem, ale również menedżerem. W finale rozgrywek Polonia dokonała cudu, odrabiając 28-punktową stratę z pierwszego meczu w Poznaniu i to z nawiązką (61:29). Po każdym kolejnym sezonie pozostawał niesmak. Nowy mechanik go odmienił. Dla tej perełki jeszcze jest nadziejaW sezonie 2020 bydgoszczanie do samego końca byli zamieszani w walkę o utrzymanie. Rzutem na taśmę wyprzedzili jednak Lokomotiv Daugavpils, który doznał dwóch kluczowych porażek na własnym torze. Gdyby Łotysze wykonali swoje zadanie, to jazda Polonii w I lidze trwałaby tylko jeden rok. Po awansie z II do I ligi Kanclerz praktycznie nie zmienił składu. Omal nie przepłacił tego spadkiem. Na bazie tych doświadczeń, w ostatnich trzech latach dokonywał w drużynie dużej rewolucji. W Polonii brakuje stabilizacji składu Od 2021 roku w bydgoskim zespole startowało naprawdę wielu zawodników. Tacy zawodnicy jak Andreas Lyager i David Bellego zdążyli odejść, wrócić i... znowu odejdą. Losy Francuza od dłuższego czasu są przesądzone, dla Duńczyka raczej też nie będzie miejsca w nowej układance prezesa. Rewolucje Kanclerza nie przynoszą oczekiwanych efektów. Sezon 2021 zakończył się piątym miejscem (celem były play-offy, czyli pierwsza czwórka). Następnie działacz zaczął odważnie mówić o awansie. Nie można jednak powiedzieć, że Polonia w latach 2022-2023 otarła się o awans do PGE Ekstraligi. Zupełnie zasłużenie odpadła już na etapie półfinałów. W tym roku okolicznością łagodzącą oczywiście jest uraz lidera Wiktora Przyjemskiego, ale nawet ze zdrowym 18-latkiem trudno było sobie wyobrażać bydgoszczan walczących jak równy z równym w finale z Enea Falubazem. Zielonogórzanie 3/4 spotkań wygrywali, jak chcieli. Problemy mieli tylko w pojedynczych meczach. Mocne słowa znanego polskiego biznesmena. Pyta: Czy my nie wychodzimy teraz na idiotów? Strata pupila, kolejne powroty Brak sukcesów ma opłakane skutki dla kibiców, którzy w niedzielę zdali sobie sprawę, że już nie ma żadnych szans na zatrzymanie ich ulubieńca Wiktora Przyjemskiego. W środowisku słyszymy, że pierwszym krokiem do straty zdolnego 18-latka było odejście Wadima Tarasienki. Rosjanin z polskim paszportem miał zostać w Polonii, jednak oferty z Grudziądza nie mógł odrzucić.W PGE Ekstralidze jeździ solidnie. Obecnie prezentuje najwyższy poziom spośród wszystkich żużlowców, którzy za kadencji Kanclerza opuścili Polonię. Z widowiskowo jeżdżącym Rosjaninem Polonia byłaby mocniejsza, ale tutaj prezes Polonii błędu nie popełnił. Pierwszoligowcy na rynku transferowym nie są nawet w stanie pisnąć w starciu z bogatymi ekstraligowcami.Jak już informowaliśmy, po trzech latach do Bydgoszczy powraca Kai Huckenbeck. Kanclerz prowadził rozmowy również z Dimitrim Berge, ale ten zawodnik przenosi się do Cellfast Wilków Krosno. To nie koniec powrotów. Od kilku tygodni bardzo głośno mówi się o ponownych startach w Bydgoszczy Krzysztofa Buczkowskiego, który dekadę temu spadał z Polonią z Ekstraligi. Za rok pomoże jej tam wrócić, czy znowu nic z tego nie wyjdzie?