Moje Bermudy Stal Gorzów ekspresowo wróciła do normalności po nagłym zatrzymaniu byłego już prezesa Marka G. Nowy sternik Waldemar Sadowski szybko zaprowadził porządek, uspokoił zaniepokojonych dalszą przyszłością klubu zawodników oraz w sobotę stanął na wysokości zadania i zorganizował najważniejsze wydarzenie roku w mieście, czyli piątą rundę tegorocznego cyklu Grand Prix. Nic więc dziwnego, że po ostatnim biegu działacz pojawił się w okolicach podium i wraz ze swoimi żużlowcami świętował wielki sukces. Wielki sukces zarówno dla niego, jak i dla nich, ponieważ trójka jego liderów dosłownie zdeklasowała pozostałych rywali. Wszystko co dobre szybko się jednak kończy i teraz pora na prawdziwy sprawdzian, a mianowicie długo wyczekiwane rozmowy kontraktowe. Pół biedy, jakby fenomenalnym tercetem nie interesował się żaden inny ośrodek. Co zrozumiałe jest wręcz przeciwnie. O Bartosza Zmarzlika wciąż zabiega Motor Lublin, Martina Vaculika po ewentualny awansie mają podobno kusić Cellfast Wilki Krosno, a Anders Thomsen rzekomo sam dzwonił do Betard Sparty Wrocław świeżo po zatrzymaniu Marka G. Gwiazdy raczej nigdzie się nie ruszą Gorzowscy fani pomimo perturbacji pozasportowych chyba jednak mogą spać spokojnie. Raz, że Waldemar Sadowski to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Dwa, że w sobotę było widać ogromne zżycie między wyżej wspomnianymi zawodnikami. Ich wspólna radość wywołała łzy wzruszenia na trybunach i trzeba być naprawdę ślepym, by nie zauważyć, iż wszyscy są po prostu dobrymi kumplami. Poza tym taki Anders Thomsen gdyby nie zaufanie ze strony Stali, prawdopodobnie nie wypłynąłby tak szybko na szerokie wody. O ile z przedłużeniem umów z trzema stałymi uczestnikami Grand Prix nie powinno być większego problemu, o tyle nie wiadomo co z Szymonem Woźniakiem. Polak zalicza w tym momencie swój najlepszy sezon w karierze i zapewne poprosi o podwyżkę. Zresztą zaryzykujemy stwierdzeniem, że chce go w tym momencie cały kraj. Polski zawodnik zawsze jest w cenie, a już zwłaszcza będący w tak wyśmienitej formie. Znak zapytania trzeba postawić też przy formacji U24. Magiczny wiek kończy Patrick Hansen, więc gorzowianie mają w zanadrzu tylko Wiktora Jasińskiego. O pozostanie młodzieżowców z kolei fani nie muszą martwić się w ogóle. Oskar Paluch podąża drogą Bartosza Zmarzlika i nieprędko opuści macierzystą ekipę. Ponadto z miesiąca na miesiąc powinien rozwijać się jego imiennik - Oskar Hurysz. Co niektórzy kibice już widzą go w miejsce Mateusza Bartkowiaka, nawet gdy ten wyleczy kontuzję.