Woffinden jeździ we Wrocławiu już bardzo długo i dobrze się czuje na miejscu. Wielokrotnie powtarzał, że to jego drugi dom. Coroczne decyzje o przedłużaniu kontraktu zresztą to potwierdzały. Woffinden w przeciwieństwie do wielu kolegów z toru, nie rzucał słów na wiatr. Dobrze znamy słynne opowieści żużlowców, którzy najpierw mówią jak doskonale czują się w danym miejscu, po czym za chwilę idą do innego klubu. Mistrzem takich zachowań był choćby Martin Vaculik. Bariera językowa stała się jednak kłopotem dla zakochanego we Wrocławiu Woffindena. W zasadzie największym jednak dla jego rodziny, która jest z nim. Dlatego też Tai ma w planach powrót na stałe do kraju anglojęzycznego, tak aby każdy z członków jego rodziny czuł się komfortowo. Może i sam Woffinden dałby radę, ale jego partnerka i dzieci już niekoniecznie. A jak sam często mówił, najbliżsi są dla niego niezwykle ważni. To może być bardzo ważny sezon dla Woffindena Mistrz świata z 2013, 2015 i 2018 roku ma za sobą kiepskie miesiące. Od pewnego czasu wygląda, jakby nieco osiadł na laurach. Z jednej strony trudno mu się dziwić, przecież na żużlu wygrał już wszystko. Z drugiej jednak wciąż jest względnie młody i powinien być głodny sukcesów. Woffinden skończy w tym roku 33 lata. Greg Hancock jeszcze po 40-stce trzy lata był mistrzem świata. Jemu jednak nie brakowało motywacji, a Woffinden chyba ma z tym pewien problem. Pisaliśmy ostatnio też o tym, że to właśnie on może być po sezonie 2022 pierwszym do odstrzału w Betard Sparcie Wrocław. Gwiazdorski skład będzie musiał zostać przemeblowany, bo wiek U24 skończy Daniel Bewley. Jeśli Woffinden pojedzie tak, jak w poprzednich latach, możemy być niemal pewni, że to z niego klub zrezygnuje. Z liderów drużyny, to właśnie on zawodził najczęściej. I sentymenty będą tutaj zupełnie bez znaczenia. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo