Cała żużlowa polska liczyła, że po jednostronnym finale PGE Ekstraligi przynajmniej w niższych klasach rozgrywkowych oba mecze finałowe będą trzymać w napięciu do samego końca. Życzenia fanów nie zostały jednak spełnione, ponieważ faworyci z Zielonej Góry oraz Rzeszowa wygrali mecze na wyjazdach i u siebie muszą przypieczętować zasłużony awans. Nerwowo z tego powodu zrobiło się zwłaszcza w Gnieźnie, gdzie Texom Stal czuła się jak na domowym torze i rozbiła całkowicie bezradnych gospodarzy 52:38. Jednym z niewielu jaśniejszych punktów w zespole ze stolicy Wielkopolski był Tim Soerensen. Duńczyk starał się nawiązywać walkę z przeciwnikami w niemal każdym wyścigu, ale pomimo ogromnej woli walki nawet nie zdołał zdobyć dwucyfrowej zdobyczy punktowej. Nic więc dziwnego, że po zakończeniu zmagań aż kipiał ze złości. Dał zresztą o tym do zrozumienia dziennikarzowi portalu sportowegniezno.pl, któremu powiedział wiele mocnych słów. - Bardzo łatwo mi podsumować zawody. Wszyscy czuliśmy zbyt dużą presję! Pytam do cholery dlaczego tak było? Dlaczego wywierano tak dużą presję, by ten finał wygrać za wszelką cenę? Popatrzcie na Rzeszów. Przecież tutaj przyjechali zawodnicy pierwszoligowi i nie było sensu w kółko mówić o awansie. Mogliśmy zrobić niespodziankę, ale to wszystko, oni są faworytami i kropka. Kiedy słyszysz takie gadanie non stop o wygraniu, to finał czasem jest taki jak widzimy - przekazał niezadowolony 23-latek. Soerensen nie mógł tego zrozumieć. Chodziło o przygotowanie toru Nie tylko zresztą presja zatrzymała tydzień temu Ultrapur Start. - Inna kwestia to przygotowanie toru. Był on inny niż na ostatnim treningu i trzeba to powiedzieć. Nie wiem jaki jest zatem sens robić takie treningi? - dodał Soerensen, wbijając szpilkę sztabowi szkoleniowemu. Duńczyk wraz z kolegami oczywiście nie zamierza zwieszać głów i na Podkarpacie wybiera się podobnie jak w Gnieźnie walczyć o każde "oczko". Powiedzmy sobie jednak szczerze, musiałby się zdarzyć niesamowity kataklizm, by Texom Stal wypuściła z rąk aż czternastopunktową zaliczkę i nie awansowała na zaplecze PGE Ekstraligi.