W czołówce plebiscytu nie było większych niespodzianek. Murowana faworytka do końcowego tryumfu była tylko jedna. Iga Świątek, liderka rankingu WTA oraz zdobywczyni dwóch tytułów wielkoszlemowych za sezon 2022 - w Paryżu i Nowym Jorku zgodnie z oczekiwaniami złamała męski monopol i to jej gwiazda zaświeciła najjaśniej w sobotni wieczór w Warszawie. Niejednemu zaszkliły się oczy A środowisko żużlowe ponownie pokazało wielką moc, bo nie ulega wątpliwości, że wysoka lokata Zmarzlika, to zasługa kibiców czarnego sportu, którzy gremialnie chwycili za telefony i swoimi głosami wywindowali Bartka na podium. - Bardzo się cieszę, że Iga wygrała bo panie trzeba puszczać przodem, więc dobrze że tak wyszło. Gratulacje dla Igi. A ja się bardzo mocno cieszę, że jestem drugi, bo w domu będę miał już całe "pudło" chłopków. To mnie bardzo raduje - powiedział na gorąco ze sceny ucieszony Zmarzlik. Trzech "chłopków", o których wspomniał aktualny mistrz świata na żużlu, to trzy statuetki Czempiona przyznawane czołowej dziesiątce. Zmarzlik lubi je tak pieszczotliwie nazywać. Najlepszy polski żużlowiec zwyciężył w plebiscycie Przeglądu Sportowego i Polsatu w 2019 roku. Dwa lata później musiał zadowolić się trzecim miejscem, a teraz był drugi. Odbierając nagrodę Zmarzlik pozwolił sobie także na bardzo osobistą laudację skierowaną do najbliższych. - Gdy miałem sześć - siedem lat zaczynałem bawić się w żużel, był wtedy ze mną brat - Paweł. On pakował mi torbę. Była mama, która dawała buziaka i często powtarzała: tylko jedź ostrożnie. Był też, który naprawiał mi motory. Nie marzyłem, że będę tutaj stał, a stoję, bo dla brata nie ma rzeczy niemożliwych. Tata jest najlepszym psychologiem. Chciałbym mieć taki spokój jak on. A mama? Dalej daje buziaka. Jest też moja żona, pojawił się synek - Antek. To jest naprawdę duży zastrzyk energii - zakończył wyraźnie wzruszony.