Niedzielny mecz pomiędzy Arged Malesą a Falubazem przez długi czas przybierał sensacyjny wręcz obrót. Gospodarze w pewnym momencie prowadzili już nawet dziesięcioma punktami, ale ostatecznie przegrali 42:47. Zadecydowała o tym słaba końcówka, a może po prostu tak mocna końcówka w wykonaniu hegemona 1. Ligi. Falubaz finalnie wygrał 47:42 i praktycznie klepnął awans do finału. Tam też będzie wielkim faworytem. W ekipie miejscowych zawiódł przede wszystkim Grzegorz Walasek, który zdobył ledwie dwa punkty i przegrywał nawet z juniorami. Po meczu upust emocjom dali miejscowi pseudokibice, którzy pod bramą wykrzykiwali wulgarne hasła w kierunku nie tylko Walaska, ale także jego rodziny. Padało wiele tekstów, których nawet nie zamierzamy tutaj przytaczać. Kapitanowi drużyny zarzucono nawet sprzedanie meczu. On sam potrafił się jednak od tego odciąć. Wyszedł do kibiców, porozmawiał, pozował do zdjęć. Za to należą mu się wielkie słowa uznania. Choć dodajmy oczywiście, że nie podszedł do tych chamskich osób, co jest w pełni zrozumiałe. To już pewne. Kapitan odchodzi Grzegorz Walasek poinformował także, że sezon 2023 będzie dla niego ostatnim w barwach Arged Malesy, w której startuje od wielu lat. Często był jej liderem, potrafił wozić dwucyfrowe wyniki, ale w tym roku miewa sporo meczów poniżej swoich i klubu oczekiwań. Widać, że przydałaby mu się zmiana otoczenia, co też sam żużlowiec zamierza zrobić. Jakie są potencjalne kierunki dla Walaska? Wymienia się tutaj przede wszystkim jeden klub. Ten, który lubi stawiać na zawodników po 40-stce. Mowa o Orle Łódź, w którym jeździł w tym sezonie 41-letni Tomasz Gapiński. Był też jego rówieśnik Niels-Kristian Iversen. W trakcie sezonu doszedł prawie 50-letni Rune Holta. Gdyby do tego dołożyć Walaska, który za rok skończy 48 lat, byłby to istny ewenement. Jednak wiemy już, że Holty w Łodzi za rok nie będzie, a Gapiński po poważnej kontuzji nosi się z zamiarem zakończenia kariery i zajęcia pracą trenera. Być może zatem szykuje się odmłodzenie składu Orła, który kolejny raz mocno rozczarował i do końca sezonu musiał bronić się przed spadkiem z ligi.