Wiele słów padło przed debiutem Wiktora Przyjemskiego w PGE Ekstralidze. Niektórzy twierdzili, że powinien trafić tam już dużo wcześniej. Inni przestrzegali, że poziom go zweryfikuje. Finalnie sprostał największym oczekiwaniom. Zerwał więzadła i potem stało się to Mało kto się spodziewał takiego wyniku 19-latka. Średnia 2,06 pkt/bieg i miejsce w TOP15 premiuje go do startu w IMME, czyli w elitarnym gronie, gdzie wystartują najlepsi zawodnicy Ekstraligi ubiegłego sezonu. - On już z tego poziomu nie zejdzie - twierdzi Leszek Tillinger. Tym bardziej robi to wrażenie, gdy weźmiemy pod uwagę, że zimą doznał fatalnej kontuzji kolana. - Na początku było mu trochę ciężko i nie dostawał wielu szans. Później jednak się rozkręcił, a jego wynik na tle takich tuzów jest naprawdę imponujący. Pokazał, że jego występy klasę niżej nie były przypadkowe - mówi. Powrót pod dużym znakiem zapytania Przez większość sezonu w Lublinie drżeli ze strachu, czy uda im się zatrzymać Przyjemskiego u siebie. Latem dogadano się, że jeśli Abramczyk Polonia nie awansuje, to zostanie w Motorze. Choć wszystko było już przygotowane pod powrót Wiktora do macierzy, ostatni wyścig finału Metalkas 2. Ekstraligi wyłonił INNPRO ROW Rybnik jako zwycięzcę. Teraz ewentualny powrót mistrza świata juniorów stanie pod znakiem zapytania. Motor może żądać decyzji tu i teraz. Czekanie na wrześniowe rozstrzygnięcia, biorąc pod uwagę, że będą jeszcze baraże, jest im nie na rękę. - Po pierwszym roku istniała taka możliwość, ale kto wie, czy Motor tym razem się nie zabezpieczył - podkreśla. W tej sytuacji niektórzy się dziwili, że jeśli Przyjemskiemu faktycznie tak bardzo zależy na startach w Bydgoszczy, to może lepiej, żeby pomógł kolejny raz im awansować. Przy obecnym składzie Polonia z Przyjemskim byłaby zdecydowanym faworytem. - Nie powinien już schodzić do 2. Ekstraligi - nie wpłynęłoby to na niego dobrze. Jeśli chce stale piąć się w górę, nie może się cofać. Obycie się z zawodnikami najwyższej rangi ma ogromne znaczenie - kończy.