Moje Bermudy Stal Gorzów nie jest pierwszym klubem, który robi kampy dla młodych zawodników. Robi to jednak ciekawie. Uczestnicy pierwszego kampu zostali zabrani w okolice Międzyrzecza na zwiedzanie bunkrów z II wojny światowej. Żużlowcy zeszli pod ziemię Te bunkry wyglądają naprawdę imponująco. Ciągną się pod ziemią kilometrami, a na zwiedzających czeka kilka tras, w tym ekstremalna. Spacer nią trwa 8 godzin. W bunkrach w Międzyrzeczu mamy też rezerwat nietoperzy, co z pewnością jest dodatkową atrakcją. Wycieczka kandydatów na żużlowców Stali odbyła się w wolnym czasie. Przede wszystkim gościli oni na torze, gdzie robili wszystko, by wpaść w oko sztabowi szkoleniowemu. Po pierwszym kampie ofertę podpisania kontraktu dostał Norick Blodorn. Niemiec długo rozważał, czy nie przyjąć propozycji, ale ostatecznie uznał, że lepszym rozwiązaniem dla niego będzie przedłużenie umowy z MF Trans Landshut Devils. Stal Gorzów miała zawodników z siedmiu krajów Stal na pierwszym kampie gościła 10 zawodników, na drugim kilkunastu z siedmiu różnych krajów. Po obu zgrupowaniach (pierwsze odbyło się tylko w Gorzowie, drugie także w Łodzi) poszło kilka ofert, ale pozyskanie któregoś z młodych żużlowców łatwe nie będzie. Klub zadbał co prawda o wszystko, na miejscu opłacił im noclegi i jedzenie, ale każdy z tych zawodników ma swojego doradcę. Swoje trzy grosze dorzucają też rodzice. W Stali jednak liczą, że ich propozycja kogoś przekona. Klub oferuje możliwość jazdy w drużynie U-24 z opcją wypożyczenia do klubów niższej ligi. Każdy z tych żużlowców ma być też pilnie obserwowany i może dostać szansę startów w pierwszej drużynie.