Wilki Krosno uratowały karierę Marko Lewiszyna Śmiało można powiedzieć, że Marko Lewiszyn należy w tym momencie do ścisłego grona największych ukraińskich nadziei czarnego sportu. W 2021 roku utalentowanemu żużlowcowi zaufano w Krośnie i choć odjechał zaledwie jeden bieg w pierwszej lidze, to już wtedy mógł z bliska podpatrywać klasowych zawodników. Życiowa szansa nadeszła kilka miesięcy później, kiedy wystartowały zmagania U24 Ekstraligi. Co ciekawe, niewiele brakowało, a 22-latek wcale nie wziąłby w niej udziału. - Przyjechałem do Polski na obóz z jedną torbą i akurat zaczęła się wojna. Michał Finfa przeszedł wtedy do mnie i zaproponował pomoc. Powiedział do mnie "dostaniesz mieszkanie i będziesz jeździł, bo potrzebujemy zawodnika". To było bardzo miłe ze strony klubu. Zimą dostałem dodatkowo pracę w warsztacie z panem majstrem, Arkiem Stasikiem - oznajmił w materiale Ekstraliga TV na YouTube. Życiowy sukces Lewiszyna. Zmarzlik był bezradny Wypożyczenie Ukraińca do zielona-energia.com Włókniarza okazało się strzałem w dziesiątkę, ponieważ Lewiszyn bez problemu wywalczył sobie miejsce w drużynie U24 obecnych brązowych medalistów kraju i prawie uplasował się w gronie najlepszej dwudziestki całych rozgrywek. - On był tam jedną z kluczowych postaci, jedną z najważniejszych - podsumował krótko prezes krośnieńskiej ekipy, Grzegorz Leśniak. Najlepsze nadeszło jednak w lipcu, a dokładniej w półfinale Speedway of Nations. W dziewiętnastym biegu wieczoru doszło do jednej z największych sensacji zakończonego kilka miesięcy temu sezonu. Reprezentant Ukrainy wystrzelił wtedy jak z procy i sensacyjnie pokazał plecy samemu Bartoszowi Zmarzlikowi. Cały świat długo nie mógł w to uwierzyć i przecierał oczy ze zdumienia, ponieważ coś takiego zdarza się raz na parę lat. - Udowodniłem, że mogę walczyć na poziomie z takimi gwiazdami - cieszył się wówczas w rozmowie z WP SportoweFakty sam Lewiszyn i co najważniejsze nie spoczął na laurach. W Krośnie mówią wprost - drugiego takiego pracusia dawno nie widzieli. - Dużo czasu spędzał w warsztacie, parkingu i klubie. Teraz jest u nas praktycznie codziennie, co bardzo cieszy, bo przez to buduje więzi między nami a sobą. Nie ma w tej chwili żadnych barier, które by nas ograniczały we współpracy - dodał Grzegorz Leśniak. Marko Lewiszyn z Krosna się nie rusza Nagroda za ogromną cierpliwość i wolę walki nadejdzie już w sezonie 2023, ponieważ z racji awansu Cellfast Wilków do PGE Ekstraligi, Marko Lewiszyn nie będzie wypożyczony do innego zespołu, tylko pojedzie w Ekstralidze U24 w barwach ukochanego klubu. - Jest u nas, czuje się bardzo dobrze i czekamy na start rozgrywek - zakończył sternik tegorocznego beniaminka najlepszej ligi świata.