Zanim zajmiemy się obiektem w Gorican, przybliżymy w skrócie sylwetkę Juricy Pavlica. Żaden Chorwat w historii nie zrobił i pewnie nie zrobi takiej kariery jak on. 34-latek był talentem czystej wody, który ciężką pracą dotarł do rzeczy nieosiągalnych dla większości swoich rodaków. Polscy fani znają go głównie z leszczyńskiego epizodu. Fogo Unia płaciła mu spore pieniądze, a ten odwdzięczał się świetnymi wynikami. W latach 2007-2012 młody Jurica aż czterokrotnie sięgał po medal drużynowych mistrzostw Polski, w tym dwukrotnie stawał na najwyższym stopniu podium. Rzucił sport na rzecz rodzinnego biznesu Główny bohater naszego tekstu po świetnych paru sezonach nieco spuścił z tonu. Rozpoczęła się jego wędrówka po Polsce. Na liście zespołów Chorwata znajdziemy PGE Marmę Rzeszów, Spartę Wrocław, ponownie Unię Leszno oraz Start Gniezno. W ostatnim z klubów w 2020 roku w wieku zaledwie trzydziestu jeden lat zawodnik zakończył przygodę z żużlem. Do decyzji w pewnym stopniu przyczyniła się szalejąca wówczas pandemia koronawirusa. Swoje zrobił też coraz lepiej prosperujący rodzinny biznes. Połączenie roli szefa z zawodową jazdą na motocyklu okazało się niemożliwe do zrealizowania. - Nie narzekam. Emerytura mi służy - mówił nam jednak w październiku 2021. - Nie jest łatwo o pracowników, rynek jest trudny, ludzie emigrują, próbują swoich sił w innych krajach. Staram się jednak nie narzekać, akurat w moim przypadku nie jest źle. Jest co robić, Unia Europejska dużo inwestuje. Wykonujemy ogrom prac zarówno w sektorze prywatnym jak i publicznym. Mamy pod opieką swoje województwo, które liczy tysiąc kilometrów drogi. W zimie musimy dane odcinki zasolić, a latem zająć się ich naprawą. U nas w Chorwacji panuje coraz większy ruch, a obwodnic wciąż brakuje, dlatego bywa, że nie mamy w co ręce włożyć - opowiadał 34-latek o specyfice zawodu we wspomnianym wyżej wywiadzie. Jurica Pavlic wykonał kapitalną robotę. Niedługo przyjadą tam najlepsi Poza firmą, rodzina Pavliców wybudowała jedyny w Chorwacji tor żużlowy, który zwłaszcza pod koniec zimy cieszy się ogromną popularnością. Do Gorican zawsze na początku marca zjeżdża się światowa czołówka, by chociaż tam pojeździć przed rozpoczęciem treningów w Polsce. Wszyscy bardzo chwalą idealne wręcz przygotowanie nawierzchni, a dba o nią właśnie Jurica Pavlic. Ostatnio Chorwat pochwalił się tym na Instagramie. - Trochę jeszcze roboty zostało - napisał pod fotką w sobotnie popołudnie. Zaledwie dwadzieścia cztery godziny później zobaczyliśmy efekty jego ciężkiej pracy. Do Gorican zawitał Maciej Janowski. Polak emanował dobrym humorem i zaliczył pierwszy tegoroczny trening. Kapitanowi Betard Sparty Wrocław marzącemu o powrocie do Grand Prix nie brakowało niczego. Nawet w parkingu miał "wsparcie" w postaci dwóch przyjaźnie nastawionych psów. - Niesamowite - skomentował materiał czterokrotny mistrz świata, Greg Hancock. Jeżeli już mowa o cyklu Grand Prix, to kolejny sezon z rzędu rozpocznie się on na torze rodziny Pavliców. Discovery upodobało sobie ten obiekt, który w dniu zawodów zamienia się w jedno wielkie miasteczko. Fantastyczna atmosfera panująca od rana do wieczora jest nie do podrobienia. Zwłaszcza polscy fani kochają tam podróżować.