Leon Madsen to jedna z największych gwiazd PGE Ekstraligi. Duńczyk w sezonach 2019 i 2022 zdobywał wicemistrzostwo świata plasując się zaraz za plecami Bartosza Zmarzlika. Uchodzi też za jednego z największych rywali naszego reprezentanta. Sam otwarcie odgraża się, że pewnego dnia zabierze mu mistrzostwo świata. Madsen nie uległ presji. Tak zamierza pokonać Zmarzlika Jaką ma na to receptę? Jedno jest pewne, że nie zamierza iść utartymi szlakami, gdy idzie o przygotowanie sprzętowe. Madsen w zeszłym roku zaczął na dużą skalę współpracę z Brianem Kargerem, który przygotowywał mu silniki. Po kilku słabszych meczach spotkało się to z dużym niezadowoleniem w częstochowskim środowisku, gdzie przecież duński gwiazdor jest liderem. Niektórym nie podobało się, że bierze silniki od tunera będącego poza topem wśród żużlowych inżynierów. Madsen jednak zdania nie zmienił i postanowił iść swoją drogą. Czy słuszną, to zweryfikuje czas. Być może wychodzi z założenia, że jeśli wybierze współpracę z tunerami, którzy pracują dziś z najlepszymi zawodnikami, to nie ma szans wypracować sobie przewagi. Zarzucają prezesowi kłamstwo. Chodzi o spółki skarbu państwa Wiemy wiec, że Leon zostaje z Kargerem i to jego rodak będzie mu przygotowywał silniki. W sobotę w Częstochowie odbył się turniej Silesia Cup. Wygrał go Jason Doyle przed Bartoszem Zmarzlikiem. Madsen był trzeci. Pochwalił się jednak najlepszym czasem zawodów. To może sugerować, że w jego silnikach rzeczywiście jest potencjał. Inna sprawa, że obecne temperatury i wilgotność powietrza sprawiają, że prawdziwa weryfikacja szybkości przyjdzie dopiero za kilka tygodni, kiedy zrobi się cieplej. W tym wszystkim można być jednak pewnym tego, że jeśli eksperyment Madsena z Kargerem wypali, to Duńczyk sporo na tym wygra. Na razie to jednak spora zagadka. Walczyli do końca. Nawet w nocy chodzili po sponsorach